Forum o Pingwinach z Madagaskaru

Forum o Pingwinach z Madagaskaru


#121 2013-03-31 20:01:51

 QWERTA

Lirimaer

Skąd: z Zoo w Central Parku
Zarejestrowany: 2012-11-19
Posty: 649
Ulubiona postać z PzM: Kowalski
Ulubiony pairing z PzM: Skilene
Znienawidzona postać z PzM: Mort

Re: Rainbow Hill

Podniosłam się. Super, ekstra, po raz kolejny leżę na podłodze. Znowu się zachwiałam, co było już wyjątkowo wkurzające - od ponad godziny jestem w tym świecie  i nadal nie mogę normalnie chodzić...
-Wszystko w porządku? -zapytał mnie stojący przede mną kucyk. Na piersi nadal miał długi ślad po ranie zadanej nożem.
-Nie. -odparłam ponownie ocierając krew z kopyta. -Zwykle mówię że wszystko ok, ale trochę trudno powiedzieć że dobrze sie czuję jeśli nadal jestem pocięta jakbym przez 2  lata mieszkała w Hoboken... Co właściwie jest prawdą...
-Na serio mieszkałaś w Hoboken? -zapytał, widocznie trochę mi nie dowierzając.
-Tak samo serio, jak to że mój brat jest szefem dowództwa.
-Na prawdę?! -podskoczył jak oparzony.
-Jassne. -mruknęłam, właściwie sycząc, bo właśnie niechcący oparłam się jedną z drobnych ranek o ścianę. Chciałam mu powiedzieć jeszcze o życiu w Hoboken, ale trochę mnie zatkało, bo przede mną stał wcześniej pokonany przeze mnie kucyk, całując się z klaczą. -Ee-ehekhe? O-o  co kaman?
-Aha, oni. Nieważnie. Chyba widziałaś kiedyś zakochanych? Ale ja sam jeszcze takich nie widziałem...
-Ookeejj...-naprawdę mnie zatkało... -A może mi ktoś pomóc się uleczyć? Nie mam za bardzo energii.
-Ble-eb-leb! -jęknął jednorożec stojący obok mnie, po czym dotknął rogiem mojego najbardziej poharatanego ramienia.
-Dzięki..! -stęknęłam, po czym jednym ruchem zrzuciłam z siebie podarty, czarny kostium. Zobaczyłam że mam białą, lśniącą sierść. Mój znaczek przedstawiał pingwina trzymającego jakąś fiolkę. -Całkiem nieźle...-mruknęłam dotykając rogiem kolejnych ranek na swoim ciele. W tym samym momencie dwa kucyki odkleiły się od siebie. Kowalski podszedł do kucyka stojącego przede mną.
-Szefie... chciałem.. przeprosić. -"Szef" odwrócił się ode mnie, po czym ni stąd ni zowąd przywalił Kowalskiemu z plaskacza.


I'm an angel with the shotgun
fighting 'till the war is won
I don't care if heaven won't take me back

Offline

 

#122 2013-03-31 20:26:48

 Arisu

R.I.P.

47167281
Skąd: Wszędzie
Zarejestrowany: 2013-02-01
Posty: 3793
Ulubiona postać z PzM: Kowalski

Re: Rainbow Hill

-Aua!! - krzyknąłem łapiąc się za policzek - Dlaczego?
-Za to, że chciałeś mnie zabić - odparł Szef i ponownie mnie uderzył.
-Au, to boli! - krzyknąłem kolejny raz - Za co?
-Za to - warknął i powtórzył czynność.
-To nie jego wina. To moja - powiedziała Wiola.
-Ale to nie ty cisnęłaś we mnie nożem. Niemniej tobie także się należy - dodał i uderzył Wiolę.
Tego było za wiele. Mnie sobie mógł lać ile chciał, ale nie moją dziewczynę!
Ze złości rozżarzyłem róg i uniosłem Szefa w powietrze. Ten patrzył na mnie z taką złością, że bałem się go opuścić na dół.
-Kowalski... Twój promień staje się fioletowy - zakomunikowała Wiola.
-Może stać się nawet i czarny, ale będę go trzymał na górze - warknąłem.
-Puść go... Nic ci nie zrobi, prawda? - tu zwróciła się do Szefa.
-Jasne, że zrobię. Co ty sobie myślisz? - zapytał zdziwiony Skipper.
-Ehh... To nie był dobry pomysł... Co nie zmienia faktu, że masz go puścić - zakomunikowała Wiola.
-Niech będzie... - warknąłem opuściłem go na ziemię.
-Jak ja cię dorwę... - Szef zaczął lecieć w moją stronę.
-Ach tak - odparłem wytwarzając pole siłowe. Szef najwyraźniej nic sobie z tego nie robił, bo leciał dalej.
Już do mnie doleciał i już podniósł kopyto na mnie, gdy zainterweniowała Wiola. Podniosła nas do góry i nagle opuściła w dół.
-Ej, to bolało, wiesz? - powiedziałem.
-Musiałam jakoś was rozdzielić - mruknęła Wiola i dodała:
-Skipper, jesteś żołnierzem, nie możesz tak traktować podwładnego.
-Potwierdzam - dodałem, i po tych słowach Szef rzucił się na mnie.
-Wiola, pomóż! - zawołałem do ukochanej.


Arisu rozpaczliwie szuka towarzystwa ; _ ; ktoś coś na GG?

Offline

 

#123 2013-04-01 19:17:28

 QWERTA

Lirimaer

Skąd: z Zoo w Central Parku
Zarejestrowany: 2012-11-19
Posty: 649
Ulubiona postać z PzM: Kowalski
Ulubiony pairing z PzM: Skilene
Znienawidzona postać z PzM: Mort

Re: Rainbow Hill

Poczułem do niego jakąś dziwną nienawiść. Nie wiem dlaczego, ale wiedziałem że muszę go walnąć, albo po mnie. To było dziwne... Nagle poczułem że na głowie kształtuje mi się dziwny twór kostny... Dotknąłem głowy kopytem - pojawił mi się róg...! Strzeliłem w Kowalskiego czarnym(?) promieniem. Nawet nie zaważyłem, jak uniosłem się w powietrze, po czym zacząłem strzelać we wszystko co popadnie... Moje oczy stały się czerwone, nogi i grzbiet wydłużyły się. Zobaczyłem, że Kowalski i Wiola patrzą na mnie ze zdziwieniem...
-Skipper! O co...? -krzyknęła Wiola
-Nie mogę? Co?! Nie mogę tak traktować podwładnego?! -zawołałem, czując dziwną satysfakcję. -NIE MOGĘ? -mój głos zadudnił w całym lochu. Czułem do wszystkich dziwną nienawiść... Tak mocną, że odwróciłem się i z zaskoczenia trafiłem Szeregowego czarnym promieniem prosto w pierś... Odrzuciło go prosto na ścianę, chyba stracił przytomność, ale nie obchodziło mnie to. Następnie trafiłem nieznajomą klacz - ta z kolei uniosła się w górę i wylądowała na półce z dziwnymi cieczami - stłukła kilka słoików, których zawartość wylała się na jej sierść... To chyba był kwas, ale to również mnie nie obchodziło...
-Szefie! -zawołał Kowalski. Odwróciłem sie do niego, po czym także spróbowałem go powalić promieniem, tyle że wytworzone przez niego pole siłowe zmieniło trajektorię i uderzyło Celestię...
-Dzięki! -zachichotałem, po czym spróbowałem trafić Wiolę. Ona również odbiła promień, który trafił Rico.-O! I podwójne dzięki! -zawołałem ponownie.
-Szefie?! Dlaczego Szef to robi?! -krzyknął Kowalski.
-Hmm. Zastanówmy się.. -mruknąłem ironicznie. -Żeby się was pozbyć? Jak myślisz? A może po to, aby pomóc wam zniszczyć zło? -nagle poczułem pustkę. Nienawiść znikła. Zastąpił ją dziwny żal... Upadłem na ziemię, poczułem że róg zniknął, opuściły mnie siły. Oczy zmieniły kolor, całe ciało zmniejszyło się... Nagle zdałem sobie sprawę ze strasznej rzeczy... Prawie zabiłem Szeregowego... -Kowalski! -stęknąłem. -O co... Co się stało? Ja...? -nagle ponownie poczułem nienawiść... Ponownie moje ciało zaczęło się zmieniać... Teraz już nie czułem żalu. Ponownie uniosłem się w powietrze. Ponownie na mojej twarzy pojawił się zły uśmiech...  PONOWNIE STAŁEM SIĘ ZŁY. Strzeliłem czarnym promieniem w Wiolę, nie udało jej się obronić. Upadła na ziemię. Ryknąłem śmiechem - Kowalski popatrzył na mnie jak na potwora... Nie. Ja BYŁEM potworem. Ponownie poczułem falę złości na samego siebie... Nie. Ja. Ponownie opadłem na ziemię, znowu poczułem ból związany ze znikaniem rogu... Jednak moje siły były już na wyczerpaniu... Zobaczyłem przed sobą rozmazaną twarz Kowalskiego... Złapałem go za ramię - chciał się cofnąć, ale ja tylko szepnąłem -Powstrzymaj mnie... -Na więcej słów nie było czasu. Światło w mojej głowie znowu zgasło...


I'm an angel with the shotgun
fighting 'till the war is won
I don't care if heaven won't take me back

Offline

 

#124 2013-04-01 20:56:49

 Arisu

R.I.P.

47167281
Skąd: Wszędzie
Zarejestrowany: 2013-02-01
Posty: 3793
Ulubiona postać z PzM: Kowalski

Re: Rainbow Hill

Szef stracił przytomność... Chciał, żebym go powstrzymał... Tyle że ja nie mam takiej mocy, by go pokonać.
Gdy jestem dobry, mam moc zwyczajnego jednorożca, ale gdy jestem zły, staję się najsilniejszym alicornem w całej Equestrii.
-Wiola, jak myślisz, dlaczego Szef tak się dziwnie zachowywał? - zapytałem Wiolę, która właśnie poprawiała okulary.
-Wiesz, sądzę, a nawet mam pewność, że winę za całe zamieszanie ponoszę ja. Sam widziałeś, jestem zła. Nigdy sie nie zmienię. Ty natomiast podczas mojego ataku przejąłeś zło na siebie. To może w każdej chwili do mnie powrócić - powiedziała.
-Wiem... Wiem, że sie nie zmienisz, i że nie masz wpływu na to, jaka jesteś - odpowiedziałem.
Nagle się dziwnie poczułem. Zacząłem gwałtownie rosnąć i moja sierść poczerniała. Oczy pewnie stały się czerwone... Poczułem dziką falę nienawiści do wszystkich obecnych. Spojrzałem na Wiolettę, która patrzyła ze strachem na mnie.
-Wiolu, ja... ja jestem zły. Ty także będziesz... - powiedziałem patrząc na nią.
Chwilę potem zaobserwowalem, jak ona także się powiększyła, jej oczy stały się czerwone (okulary tylko zwiększyły ten efekt), a jej sierść stała się tego samego koloru, co moja.
-Tak... Ja także jestem zła. Jesteśmy teraz najpotężniejszymi kucykami w Equestrii - powiedziała Wiola, po czym wybuchnęła niekontrolowanym, psychopatycznym śmiechem. Dołączyłem do niej.
-Co się dzieje? - wychrypiał Rico po swojemu.
-Ano to! - krzyknąłem i uniosłem Szefa w górę, a potem cisnąłem o ścianę.
-Wrrr - zawarczał Rico pełen nienawiści do mnie.
-I to! - dodala Wiola powtarzając czynność.
Rico się wkurzył (w taki śmieszny sposób) i strzelił w Wiolę zielonym promieniem (akurat w okulary). Efekt byl taki, że Rico trafił sie własnym promieniem, co go odrzuciło pod ścianę.
-Wiesz, jakie to zabawne? Sam się trafiłeś wlasnym promieniem! - krzyknęła Wiola i roześmiała się.
-No dawaj, jeszcze raz - dodała Wiola.
Rico powtórnie wystrzelił w nią promieniem. I znowu w okulary, które odbiły promień i cisnął nim o ścianę.
-Jeszcze, jeszcze! - krzyknęła Wiola.
Rico chyba zrozumiał, że Wiola robi sobie z niego żarty. Ale za to jakie zabawne dla nas, choć dla niego spodziewam się, że nie.
Tak czy siak, strzelił do mnie. W ostatniej chwili wytworzyłem pole siłowe, od którego promień odbił się jeszcze lepiej niż od okularów Wioli.
-Wiesz co? Dawaj jeszcze raz, bo to bardzo zabawne! - krzyknąłem.
W tym czasie ocknął się Szef.
-Wiola, ty sie teraz pobaw z Rico, ja się zajmę Skipperem - powiedziałem i podleciałem do Szefa na bezpieczną odległość. Uniosłem go w górę.
Potem puściłem w dół, żeby myślał, że spada. Gdy był jakieś 2 centymetry od ziemi, znowu go uniosłem pod sufit (tutaj warto wspomnieć, że sufit był jakieś 10 metrów nad ziemią) i znowu w dół. Ta zabawa zaczynała mi się bardzo podobać. Jeszcze te próby Szefa, by do mnie podlecieć i powiedzieć parę słów była komiczna.
-Kowalski! Jak ja cię dorwę... - krzyknął.
-To co mi zrobisz? Jestem od ciebie silniejszy - oznajmiłem.
W tym momencie zauważyłem, jak Szef nie wiedział co mi odpowiedzieć. Komiczne.
-A... a twoja dziewczyna? Jak zobaczy, jak traktujesz swojego przełożonego, to to jej się chyba nie spodoba - powiedział po dłuższej chwili namysłu.
-Ona? Popatrz, co robi. Sądzisz, że ją to obchodzi? Patrz, jaką ma świetną zabawę - oznajmiłem pokazując kopytem na Wiolę, która wytwarzała pole siłowe, a Rico do niej strzelał i się sam trafiał.
-Umm... Cóż, ale ta klacz, co tutaj przybyła nie jest zła. Powstrzyma was - oznajmił.
-Nie sądzę. Coś jej się wylało na grzywę i teraz próbuje się tego pozbyć. Czy to nie jest przypadkiem kwas? A może to jakiś lakier, który można zmyć tylko rozpuszczalnikiem, niszcząc tym sposobem grzywę, co? - te ostatnie słowa skierowałem do klaczy usiłującej zrobić porządek ze swoim warkoczem - Ah, zapomnialem. Przecież to przez CIEBIE! Dzięki Szefie, dzięki panu jesteśmy razem z Wiolą nie do powstrzymania! - oznajmiłem.
Skipper chyba tak nie sądził.
-A Rico? A Celestia? - zapytał.
-Oni? Popatrz: Rico oddaje się strzelaniu w samego siebie, a Celestia jest nieprzytomna. Dzięki tobie - powiedziałem.
Szefowi zrobiło się głupio. I słusznie. Przecież to wszystko przez niego.
W następnych minutach oddawałem się jakże przyjemnemu zajęciu: Opuszczaniu i podnoszeniu krzyczącego Szefa w górę i dół.

Ostatnio edytowany przez Alice (2013-04-01 20:57:56)


Arisu rozpaczliwie szuka towarzystwa ; _ ; ktoś coś na GG?

Offline

 

#125 2013-04-02 20:15:51

 QWERTA

Lirimaer

Skąd: z Zoo w Central Parku
Zarejestrowany: 2012-11-19
Posty: 649
Ulubiona postać z PzM: Kowalski
Ulubiony pairing z PzM: Skilene
Znienawidzona postać z PzM: Mort

Re: Rainbow Hill

-Kowalski! Rąbnąć cię?! -wrzasnąłem ponownie unosząc się w górę i w dół.
-A czym?!-zachichotał. W tym samym momencie z w plecy trafił go zielony promień. Klacz patrzyła na niego takim wilkiem, że nawet ja się trochę przestraszyłem... Była cała potargana, gumka przytrzymująca jej warkocz pękła. Jej włosy wyglądały jak  połamany las po burzy, pofarbowany na fioletowo...
-Ja! Cię! Zamorduję!!! -wrzasnęła strzelając w niego ponownie. -Zobacz! Co! Mi! Zrobiłeś! Z! Włosami!!! NIE WOLNO TYKAĆ MOICH WŁOSÓW!!!! -to już był taki wrzask, że ściany się zatrzęsły. -POŻAŁUJESZ!!!! -po czym zaczęła tak bombardować Kowalskiego, że prawie nie nadążał uskakiwać.-ZAMORDUJĘ!!! [Przypis z życia: Jest to moje zachowanie w życia wzięte! ]
-Co? Dzidzi się zepsuła fryzura? -ponownie zaśmiał się Kowalski. -Włoski się potargały?
-TOBIE SIĘ ZARAZ POTARGAJĄ ŻYŁY!!! -ponownie wrzasnęła, po czym wylewitowała go w powietrze, a następnie zaczęła nim walić o ściany. -ZABIJĘ!!!
-Ej! Nie przesadzaj! -zawołałem kładąc jej kopyta na ramionach. -Wyluzuj!
-No.. dobra... -odetchnęła, po czym opuściła Kowalskiego na ziemię. -Ufff... Sorry. Poniosło mnie.
-Wiola! Zostaw go! -krzyknąłem, biegnąc do klaczy i przewracając ja na ziemię. -Rico!! Zaraz przestań w nią strzelać! To ci tylko szkodzi... A ty się nie ruszaj!! -warknąłem przyduszając Wiolę do ziemi, chociaż miotała się jak szalona. -Nie... przes....tań... się miot..ać!! -w tym samym momencie nieznajoma klacz dotknęła jaj rogu swoim. Zaiskrzyło, błysnęło. Wiola znormalniała, z oczu zniknął czerwony błysk. Klacz podskoczyła z kolei do Kowalskiego i ponownie przygważdżając go do ziemi przywróciła go do stanu normalności. Zachichotałem - jej włosy wyglądały jak włosy stracha na wróble.
-Dzięki za komentarz... -mruknęła podnosząc Rico z ziemi i przekazując mu trochę siły, żeby sam uleczył swoje drobne ranki. -Wszystko w porządku?
-Ble-ehe. Ta-ak. Dzięx.
-Słuchaj! Jak ty właściwie się nazywasz? I skąd jesteś? -zapytałem.
-Na razie niech ci wystarczy że mam na imię Miney, w normalnym świecie byłam pingwinem, mieszkałam w Hoboken, akurat dzisiaj przeniesiono mnie do Central Parku. 
-EJ! My też jesteśmy pingwinami i mieszkamy w Central Parku!
-Tak? No to chyba będziemy mieszkać razem... -uśmiechnęła się, po czym podeszła do Celestii i otrzeźwiła ją.
-Tobie, księżniczko, też nic nie jest?
-Dziękuję, wszystko dobrze. A może teraz mi powiecie CO ROBICIE W NASZYM ŚWIECIE?


I'm an angel with the shotgun
fighting 'till the war is won
I don't care if heaven won't take me back

Offline

 

#126 2013-04-02 21:28:06

 Arisu

R.I.P.

47167281
Skąd: Wszędzie
Zarejestrowany: 2013-02-01
Posty: 3793
Ulubiona postać z PzM: Kowalski

Re: Rainbow Hill

-Jesteśmy tu po to, by zapobiec misji ponyfikacji, kontynuowanej w naszym świecie przez Twilight - oznajmiłem.
-Ponyfikacja? Hmm... - mruknęła Celestia.
-Odpowiedz, mamy dość tych zagadek - powiedziała Wiola.
Księżniczka nadal udawała, że nie wie o co chodzi.
-Powiedz mi TERAZ! - krzyknąłem. Sierść powoli zaczęła mi szarzeć, by w końcu stać się idealnie czarna.
Celestia się lekko wystraszyła, lecz nadal nic nie mówiła.
-POWIEDZ! - krzyknąłem.
Poczułem nienawiść do wszystkich.
-No to zacznijmy zabawę - oznajmiłem.
Wiola patrzyła na mnie dziwnie.
-Co, kochanie, nie jesteś zła? - zapytałem sarkastycznie.
-Tak, Kowalski, ja jestem zła. Ale umiem sobie z tym radzić. Ty NIE! - krzyknęła.
-Tak, masz rację. Nie radzę sobie z byciem złym. Nie kontroluję tego. Ale mi się to podoba, i to bardzo - oznajmiłem.
-Znowu mam cię powstrzymać? - zapytała Miney.
-To pytanie retorycze? Jeśli nie, to ci odpowiem: nie powstrzymasz mnie - powiedziałem.
Zamknąłem oczy, by móc się lepie skupić na magii. W mgnieniu oka wytworzyłem pole siłowe, a raczej czarnoprzeźroczystą bańkę, w której się znajdowałem.
Rico strzelił zielonym promieniem w bańkę. Bezskutecznie, bo promień odbił się i go trafił, odpychając pod ścianę.
-Ty to chyba lubisz - powiedziałem.
Rico znowu próbował do mnie strzelić, lecz Szef go powstrzymał.
-To nie ma sensu, Rico. Twoja magia odbije się od tej bańki - oznajmił Szef.
-Mhm - mruknął niechętnie.
Strzeliłem do Szefa czarnym promieniem. Uskoczył.
-Jak to możliwe? Myślałem, że magia się od tego odbija - powiedział Szeregowy.
-Otóż nie, jak sam widzisz. Moja magia wydostanie się poza bańkę, ale wasza odbije się. Fajne, nie? Ależ jestem genialny... - powiedziałem uśmiechając się. Dla zabawy strzeliłem z parę razy w stronę Szefa i reszty. Sprawiało mi to niewyobrażalną radość.


Arisu rozpaczliwie szuka towarzystwa ; _ ; ktoś coś na GG?

Offline

 

#127 2013-04-03 19:55:54

 QWERTA

Lirimaer

Skąd: z Zoo w Central Parku
Zarejestrowany: 2012-11-19
Posty: 649
Ulubiona postać z PzM: Kowalski
Ulubiony pairing z PzM: Skilene
Znienawidzona postać z PzM: Mort

Re: Rainbow Hill

-Popełniłeś kardynalny błąd... -zachichotałam. -Magia się nie przedostanie, prawda? Ale...-wzniosłam się w powietrze i unikając czarnych promieni podleciałam do niego bliżej. -...nie pomyślałeś o tym, że za bariera nie działa na ataki fizyczne! -zawołałam ustawiając sie na wprost niego. -Mała luka w planie, nie? -zaśmiałam się cichutko, po czym z miejscu rozpędzając  się do dużej prędkości wysunęłam kopyta do przodu - grzmotnęłam go prosto w brzuch. Zwalił się na ziemię (a ja razem z nim!). Nie dając mu czasu na podniesienie się dotknęłam jego rogu swoim - jednak nie poprzestałam na przywróceniu go do normalności. Mocno się skupiłam, i... hm. Właściwie powinnam to nazwać "wglądaniem w duszę" ale to tak nie wyglądało... Dobra, nazwijmy to wglądaniem w duszę. Nie. Tak. Nieważne.  Po prostu: W jego... (?) duszy były zalążki zła. Gdyby to zobrazować... Jak czerwona fasola w sałatce z groszku i kukurydzy?! Nigdy nie miałam talentu do porównań...Dobra, muszę się skupić. Trzeba usunąć z jego duszy zło... Kurczę, to było trudniejsze niż myślałam...  To brzmi jakby zło było czymś, co można normalnie z czegoś wyjąć....Trzeba było przekonać jego podświadomość, żeby, jakby, pozbyła się z niego zła...
[Nie wiem jak opisać co robi Miney, więc przejdę na Skippera ]
==================================================
To było niezłe... Ta dziewczyna wiedziała co robić...
-Wiola! -zawołałem, podbiegając do klaczy i jednocześnie umykając przed czarnymi promieniami, ale nagle ich deszcz się urwał. Kowalski leżał na ziemi, a Miney przesuwała rogiem po jego klatce piersiowej. Z rogu sypały się iskry.-Wiola, co ona robi?
-Chyba chce wywalić z jego duszy cząstki zła... Zresztą nie jestem pewna. Ale widocznie wie co robi...
-Mam nadzieję... Wolałbym żeby nie zmieniła go w jeszcze większego potwora... -mruknąłem podchodząc do Rico. -Słuchaj. Jeśli znowu będą cię podpuszczać to w nich nie strzelaj. Tak to tylko robisz sobie krzywdę... Chyba nie jesteś taki głupi?
-E-em! Asne że nie!
-No. To panuj nad sobą. I jeszcze... -nie dokończyłem. Poczułem zło. W sobie. Znowu powiększyłem się, znowu wyrósł mi róg i sczerwieniały oczy... Uniosłem się w górę, po czym rąbnąłem czarnym promieniem w Miney, Niestety, chyba nie przerwałem jej znormalniania Kowalskiego, bo skończyła wcześniej... Naukowiec leżał w swojej normalnej postaci, chyba nieprzytomny... Strzeliłem w niego, po czym spróbowałem trafić w tę... poczochraną posłankę dobra. Była jednak wyjątkowo zwinna, dotarła do półki z bronią (noże i takie tam) i wyciągnęła z tej szafki... miecz samurajski, potem zestaw noży do rzucania. etc. etc. Najwyraźniej nie było to to, czego szukała, bo grzebała dalej. Jednak po chwili zrezygnowała, odwróciła się do mnie twarzą.
-Obiecajcie że o tym zapomnicie! -zawołała, po czym... zmieniła się w PSA!! Wilczarza irlandzkiego... To był nienaturalne, ale nieważne. Pies rzucił się na mnie, i płytko (ale jednak!) rozorał mi skrzydła pazurami. Spadłem na ziemię, i nagle zło ZNOWU mnie opuściło... Miney ponownie zmieniła się w kucyka...


I'm an angel with the shotgun
fighting 'till the war is won
I don't care if heaven won't take me back

Offline

 

#128 2013-04-04 08:58:42

 Arisu

R.I.P.

47167281
Skąd: Wszędzie
Zarejestrowany: 2013-02-01
Posty: 3793
Ulubiona postać z PzM: Kowalski

Re: Rainbow Hill

Ocknąłem się. Tak strasznie kręciło mi się w głowie.
-I znowu dobry - jęknąłem.
Wiola także nie była zbyt szczęśliwa, ale nie bardziej niż ja.
Podeszła do mnie i nachyliła się.
-Kotku, zawsze jest szansa, że będę miała kolejny atak - powiedziała szeptem.
Uśmiechnąłem się.
Polubiłem bycie złym... Jak jestem zły jestem najsilniejszym alicornem w Equestrii, a jak jestem dobry, to nawet za bardzo nie mam siły na latanie. Sęk w tym, że jakoś teraz jakby nienawiść zniknęła...
-Wiola, chodź, muszę z tobą porozmawiać - oznajmiłem ciągnąc ją za drzwi.
-O co chodzi? - zapytała.
-Trzeba namówić Szefa, by cię przyjął do oddziału - powiedziałem.
-On się nie zgodzi, przecież jestem waszym wrogiem - oznajmiła.
-I co z tego? Ja cię kocham taką jaką jesteś, a inni muszą to zaakceptować - powiedziałem.
-Wiem, wiem... Tylko że ja jestem nawet gorsza od waszych wrogów razem wziętych... - powiedziała ze smutkiem Wiola.
-To nie ma znaczenia - oznajmiłem.
Przytuliliśmy się...


Arisu rozpaczliwie szuka towarzystwa ; _ ; ktoś coś na GG?

Offline

 

#129 2013-04-04 15:21:34

 QWERTA

Lirimaer

Skąd: z Zoo w Central Parku
Zarejestrowany: 2012-11-19
Posty: 649
Ulubiona postać z PzM: Kowalski
Ulubiony pairing z PzM: Skilene
Znienawidzona postać z PzM: Mort

Re: Rainbow Hill

-JAK TY TO ZROBIŁAŚ?! -zawołałem podnosząc się z ziemi. -Potrafisz... zamieniać się w PSA?!
-Taka się urodziłam... -odpowiedziała, lekko zmieszana. -Od dziecka potrafiłam zmieniać się w wilczarza irlandzkiego i w człowieka. Mój brat też, tyle że on zawsze zamieniał się w wilka...
-Serio?! I to działa też w tym świecie? -zaciekawiłem się.
-Chyba tak... A to znaczy że chyba mogę zamieniać się w pingwina! -podskoczyła. Zamknęła oczy, i po chwili wyprostowała się. Teraz stała przede mną pingwinica, odrobinę niższa od Kowalskiego, z długimi, prostymi, czarnymi włosami, poprzecinanymi czerwonymi pasemkami. Zielone oczy z długimi rzęsami patrzyły na mnie z rozbawieniem.
-Chwila. Co ty mówiłaś wcześniej? Że z Hoboken przyjechałaś do Central Parku?
-Zgadza się. -odpowiedziała ponownie zamieniając się w kucyka. -A ty powiedziałeś że mieszkacie w Central Parku. Więc będziemy mieszkać razem...
-Że what? -trochę zbiła mnie z pantałyku. -Więc... e..eee... -zatkało mnie, ale zamierzałem spróbować to powiedzieć...-    Więc... będziesz ch...chciała należeć do naszego oddziału? -popatrzyła na mnie lekko zdziwiona.
-Czytasz mi w myślach? W Hoboken było tyle zła, że zawsze miałam ochotę być gdzieś, gdzie mogę to... spróbować pokonać... -była wyraźnie zmieszana. Patrzyła na mnie jakbym zaproponował jej coś, co zawsze chciała, ale bała się że to zbyt nierealne... -Wy też jesteście żołnierzami?
-Zgadza się... Najlepszy oddział komandosów  w Ameryce.. Zresztą nieważne. -mruknąłem zmieszany. -Zapomnij o tym, co ci powiedziałem, ok?
-Spoko...-mrugnęła do mnie porozumiewawczo. -Wyleczyć ci skrzydła? Musiałam cię zranić, inaczej nie dałabym rady... Przepraszam. -dodała.
-Spoko... Dzięki że mnie powstrzymałaś. -powiedziałem siadając na ziemi i pozwalając jej wyleczyć płytkie ranki. Kątem oka  zobaczyłem, że Kowalski i Wiola znowu się obściskują...


I'm an angel with the shotgun
fighting 'till the war is won
I don't care if heaven won't take me back

Offline

 

#130 2013-04-04 15:31:58

 Arisu

R.I.P.

47167281
Skąd: Wszędzie
Zarejestrowany: 2013-02-01
Posty: 3793
Ulubiona postać z PzM: Kowalski

Re: Rainbow Hill

-Ej... trochę mnie przyduszasz - oznajmiłem.
-Sorry - powiedziała Wiola i mnie puściła.
-Dzięki - odparłem i zacząłem szybciej oddychać.
-Wszystko ok? - zapytała.
-Jasne... - odpowiedziałem - Wiolu, czy chciałabyś należeć do naszego oddziału? - zapytałem.
-Emm... Tak... Chciałabym... Tylko Skipper się pewnie nie zgodzi - odpowiedziała.
-Spróbujmy go przekonać - zaproponowałem.
Poszliśmy do Szefa. Nie był zbyt ucieszony na nasz widok. No tak... Teraz praktycznie ciągle psujemy mu widok. Nieważne.
-Szefie, czy Wiola mogłaby należeć do oddziału? Proszę... - zapytałem.


Arisu rozpaczliwie szuka towarzystwa ; _ ; ktoś coś na GG?

Offline

 

#131 2013-04-04 18:15:46

 QWERTA

Lirimaer

Skąd: z Zoo w Central Parku
Zarejestrowany: 2012-11-19
Posty: 649
Ulubiona postać z PzM: Kowalski
Ulubiony pairing z PzM: Skilene
Znienawidzona postać z PzM: Mort

Re: Rainbow Hill

-Wiedziałem że mnie o to zapytasz...-mruknąłem. Nie chciałem odpowiadać na to pytanie... Wiedziałem że jeśli odpowiem "Nie" Kowalski się załamie. Jeśli powiem "Tak" nasz oddział może stanąć w obliczu poważnego zagrożenia...-Posłuchaj -powiedziałem patrząc mu prosto w oczy.-Nie chcę ci powiedzieć "nie". Wiem że się kochacie, ale jeśli Wiola dołączy do naszego oddziału, może to być dla nas poważne zagrożenie - nie tylko dla nas, ale i dla niej. Pomyśl: ona współpracowała z naszymi wrogami. Co będzie jeśli dowiedzą się, że zamiast nas szpiegować  dołączyła do nas? I, Wiola, nie obraź się, ale nadal do końca ci nie ufam... Nie mogę więc ci odpowiedzieć, dopóki Wiola nie zdecyduje się po której stoi stronie... -zastanowiłem się, co mi odpowie Kowalski. Patrzył na mnie dziwnym wzrokiem, nie byłem w stanie powiedzieć czy jest na mnie zły, czy się ze mną zgadza...


I'm an angel with the shotgun
fighting 'till the war is won
I don't care if heaven won't take me back

Offline

 

#132 2013-04-04 18:29:45

 Arisu

R.I.P.

47167281
Skąd: Wszędzie
Zarejestrowany: 2013-02-01
Posty: 3793
Ulubiona postać z PzM: Kowalski

Re: Rainbow Hill

To trudne pytanie... - oznajmiła Wiola - wybaczcie, ale nie mogę przejść na stronę dobra. Nie mogę... - powiedziała.
Widziałem, do czego wszystko zmierza.
Byłem zły na Szefa. Postawił jakby ultimatum.
Teraz już nie byłem na niego zły. Wpadł mi do głowy pomysł, a raczej zamuar.
-Jeżeli pan nie przyjmie Wioli, to ja przechodzę na jej stronę. W sumie nawet lepiej by było, jakbym przeszedł na stronę zła. Nie miałbym aż tylu wrogów - powiedziałem - wybór należy do pana.


Arisu rozpaczliwie szuka towarzystwa ; _ ; ktoś coś na GG?

Offline

 

#133 2013-04-04 18:50:00

 QWERTA

Lirimaer

Skąd: z Zoo w Central Parku
Zarejestrowany: 2012-11-19
Posty: 649
Ulubiona postać z PzM: Kowalski
Ulubiony pairing z PzM: Skilene
Znienawidzona postać z PzM: Mort

Re: Rainbow Hill

Spodziewałem się, że wymyśli coś takiego. Ale nie wiedziałem co odpowiedzieć...
-Wiesz dobrze, że tego nie chcę...-powiedziałem cicho. Właściwie to szepnąłem.  -Nie... -nie  mogłem dokończyć. Nawet nie mogłem sobie wyobrazić Kowalskiego po stronie zła... -Dobrze. -powiedziałem już tak cicho, że prawie sam siebie nie usłyszałem. -Wiola może do nas dołączyć. Ale-dodałem nieco głośniej-musi przejść wszystkie niezbędne testy. Takie jak każdy z nas wcześniej. -obserwowałem jak Kowalski uśmiechnął się tak, jak nigdy wcześniej. -Mogę cię jeszcze o coś zapytać? Co będzie z Doris? Przecież... pamiętasz ostatnie wydarzenia, prawda?


I'm an angel with the shotgun
fighting 'till the war is won
I don't care if heaven won't take me back

Offline

 

#134 2013-04-04 18:58:40

 Arisu

R.I.P.

47167281
Skąd: Wszędzie
Zarejestrowany: 2013-02-01
Posty: 3793
Ulubiona postać z PzM: Kowalski

Re: Rainbow Hill

-Mhm... Tylko że... Doris znowu mnie nie chce... A... ja wolę Wiolę, bo to jest miłość obustronna. Tamta była jednostronna. teraz jestem szczęśliwy jak nigdy... - powiedziałem uśmiechając się.
Wiedziałem, że odniosę sukces. Jak mi na czymś bardzo zależy, to to otrzymuję, i koniec.
Wiola ucieszyła się. Dzisiaj nie widziałem jej aż tak szczęśliwej.
-Testy? - zapytała Wiola nadal się uśmiechając.
-Tak... Takie czy się nadajesz czy nie - odpowiedziałem.
-Aaa... To spoko - oznajmiła.
Cieszyłem się jak jeszcze nigdy w życiu...


Arisu rozpaczliwie szuka towarzystwa ; _ ; ktoś coś na GG?

Offline

 

#135 2013-04-04 19:40:50

 QWERTA

Lirimaer

Skąd: z Zoo w Central Parku
Zarejestrowany: 2012-11-19
Posty: 649
Ulubiona postać z PzM: Kowalski
Ulubiony pairing z PzM: Skilene
Znienawidzona postać z PzM: Mort

Re: Rainbow Hill

Cieszyłem się z tego, że Kowalski był szczęśliwy. Jednak coś jeszcze nie dawało mi spokoju...
-Wiolu, a co będzie z twoją mamą? Przecież chyba nie zostawisz jej samej...
-Nie wiem. Coś się wymyśli. -odparła pogodnie Wiola. -Wystarczy, że Kowalski zmajstruje coś do zamiany człowieka w pingwina, a potem wszystko będzie OK. 
-Przepraszam, że się wtrącam, ale chyba mogę coś dla was zrobić...-podeszła do nas Miney, nadal wyraźnie zmieszana. -Kiedyś sama wynalazłam miotacz promieni, który mógł zamieniać człowieka w zwierzę. -pogrzebała w markowej torbie z Campusa, wiszącej jej na ramieniu (wcześniej tej torby nie zauważyłem). Wyciągnęła z niej dziwny przedmiot, który wyglądał jak mały miotacz promieni. -Ten mały bajer zmienia ludzi w zwierzęta. Wystarczy go tu ustawić, -pogmerała przy maszynie-i może cię zmienić w pingwina. A tu...- nie dokończył, Kowalski wyjął jej miotacz z kopyta.
-Ciekawe... Sam kiedyś coś takiego wynalazłem, tyle że wybuchł zanim go przetestowałem...
-Konstrukcja jest dość prosta. Chodzi głównie o odpowiednie skalibrowanie promieni, co zależy od... -szturnąłem  ją, zanim rozgadała się na dobre. Widocznie też potrafiła nawijać o maszynach, zupełnie jak Kowalski.
-Może powiesz nam, jak znalazłaś się w Hoboken i co robiłaś wcześniej?
-Jak będziemy w normalnym świecie. -odparła. W tym chyba żaden z nas nie czuje się dobrze... Księżniczko Celestio! -dodała, zwracając się w stronę księżniczki, która właśnie się podniosła i otrzepywała sierść w kurzu.- Czy masz dość siły by przenieść nas do naszego świata? 
-Wydaje mi się, że tak...-odpowiedziała uśmiechnięta Celestia.
-Panowie, Wiolu, Miney i Marlenko! -(trzeba będzie dopracować wołanie, dziwnie to wychodzi...)Wracamy do domu? Do naszego świata? -popatrzyłem po nich. Napotkałem uśmiechy i potakiwania głową.


I'm an angel with the shotgun
fighting 'till the war is won
I don't care if heaven won't take me back

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.retroswiat.pun.pl www.intelowo.pun.pl www.gra--pokemon.pun.pl www.flyff.pun.pl www.ninjaword.pun.pl