Forum o Pingwinach z Madagaskaru

Forum o Pingwinach z Madagaskaru

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Moda

#106 2013-03-25 19:09:49

 Arisu

R.I.P.

47167281
Skąd: Wszędzie
Zarejestrowany: 2013-02-01
Posty: 3793
Ulubiona postać z PzM: Kowalski

Re: Rainbow Hill

-Kowalski, ciężki jesteś - oznajmiła Wiola.
-Wiem, wiem... Ale jak wrócimy do naszego świata, będę lżejszy - odpowiedziałem uśmiechając się.
-Mam nadzieję, że Skipper przekona Celestię, by otworzyła portal, a my wrócili do normalnego świata - powiedziała Wiola.
-Ja też... W tym miejscu nauka jest bezsilna - odpowiedziałem.
-Nie rzucaj się tak, bo zaraz spadniesz i się jeszcze bardziej połamiesz - powiedziała Wiola.
-No już dobrze, dobrze... powoli zaczynam tęsknić za rzeczywistym światem - powiedziałem.
-Ja też - dodała Wiola - ale do tego czasu mógłbyś spróbować latać... Przyda ci się to.
-Nie, nie, nie chcę... Nie cierpię latać... I nie chcę powtarzać tej strasznej czynności - odpowiedziałem.
Wiola tylko westchnęła.


Arisu rozpaczliwie szuka towarzystwa ; _ ; ktoś coś na GG?

Offline

 

#107 2013-03-26 17:50:37

 QWERTA

Lirimaer

Skąd: z Zoo w Central Parku
Zarejestrowany: 2012-11-19
Posty: 649
Ulubiona postać z PzM: Kowalski
Ulubiony pairing z PzM: Skilene
Znienawidzona postać z PzM: Mort

Re: Rainbow Hill

-Księżniczko, czy możesz nas odesłać do domu? Nikt z nas nie czuje się tu dobrze, a na przykład Kowalski nie jest właściwie w stanie się normalnie poruszać...
-Bardzo mi przykro, ale nie. -odparła.
-Ale... dlaczego?! -zapytałem wstrząśnięty.
-Nie mogę ryzykować, że zaszkodzicie misji ponyfikacyjnej.
-Więc... Nie zaprzestaniesz ponyfikacji ludzi?!
-Nie. Tylko tak można będzie się pozbyć zła z waszego świata. -to mi już nie pasowało do Celestii. Do jej osobowości...
-Chwileczkę.. -podbiegłem do Rico - tylko on był jednorożcem. -Słuchaj, stary. Możesz strzelić w nią czymś, co ujawnia czyjąś prawdziwą postać?
-Mmmhhm. -mruknął, po czym jego róg zaiskrzył się na czerwono, po czym wytrysnął z niego promień, który trafił w Celestię. Przez chwilę nic się nie działo, ale nagle zaczęła się trząść. Zaiskrzyła, wytrysnęły z niej promienie. W pewnej chwili od głowy zaczęło dziać się z nią coś dziwnego, jej biała sierść przemieniła się w czarną, w ciele pojawiły się dziury. Róg zakrzywił się, a skrzydła z białych zmieniły się w zielone, plamiaste, przezroczyste błony podobne do skrzydeł nietoperza.
-Chrysalis... -szepnąłem cofając się.
-Szefie, skąd Szef zna "My Little pony"? -zapytał mnie Szeregowy.
-A dlaczego nie? To wcale nie jest takie dla dzieci, jak mogłoby się wydawać. A teraz schowajcie na korytarzu!
-Ale... Szefie!
-No dobra, dobra. Ty i Rainbow możecie zostać, ale Wiola i Kowalski w te pędy mają się schować!
-Dziękuję! -rozpromienił się młody. Kątem oka zobaczyłem Wiolę ciągnącą Kowalskiego do drzwi. Sam podleciałem do Marlenki która stała koło Chrysalis zupełnie oszołomiona, jednak Królowa Podmieńców zagrodziła mi drogę.
-Nigdzie sie stąd nie ruszysz... -syknęła przyciskając Marlenkę do ściany. Przytknęła jej róg do głowy, zaiskrzył na zielono. Szybko się cofnąłem, prawie wpadając na Rainbow Dash.
-Nie ruszaj się. -mruknąłem. -Za żadne skarby: ani drgnij!


I'm an angel with the shotgun
fighting 'till the war is won
I don't care if heaven won't take me back

Offline

 

#108 2013-03-26 18:21:29

 Arisu

R.I.P.

47167281
Skąd: Wszędzie
Zarejestrowany: 2013-02-01
Posty: 3793
Ulubiona postać z PzM: Kowalski

Re: Rainbow Hill

Po rozkazie Szefa, Wiola natychmiast zaciągnęła mnie za drzwi. Były uchylone, więc mogłem się przyglądać.
-Kowalski... Naucz się latać... Powoli braknie mi sil, żeby cię wszędzie nosić - powiedziała Wiola.
-Nie! Ja nie chcę i nie mogę... Mam lęk wysokości... - odpowiedziałem.
-Dobra, nie ma czasu na to... Potem się zajmę twoją nauką latania - powiedziała i westchnęła.
-A co to za czarny kucyk? - zapytałem patrząc zza drzwi na czarną klacz, która miała dziury z ciele.
-To jest Chrysalis, Królowa Podmieńców. Jest zła. Musimy ją pokonać, rozumiesz? - oznajmiła Wiola.
-Mhm... Ale jak mamy ją pokonać? I gdzie jest Celestia? I jak wrócimy do naszego świata bez niej? I jak... - nie skończyłem, bo Wiola przywaliła mi kopytem, w podobny sposób jak Szef w naszym świecie gasił mój nadmierny entuzjazm.
-Uspokój się. Znajdziemy księżniczkę, pokonamy Chrysalis i wrócimy do normalnego świata - odpowiedziała Wiola.
-Ale jak to zrobimy? Nie wiemy, gdzie jej szukać - powiedziałem.
-Przeszukamy cały pałac, jasne? - odparła Wiola.
-A ja? Przecież nie moge chodzić i nie latam - zauważyłem.
-Będę cię nosiła - odpowiedziała i zarzuciła mnie sobie na grzbiet.

Chodziliśmy już dłuższy czas, lecz nie mogliśmy jej znaleźć. W końcu wpadłem na pomysł, że przecież Celestia mogla zostać uwięziona w lochach pałacu, a nikt nawet się tym nie zainteresował. Kilka minut później przeszukiwaliśmy lochy. W końcu znaleźliśmy księżniczkę.
-Kim wy jesteście? - zapytała księżniczka przyglądając się nam.
-Nie czas na wyjaśnienia, musimy cię uwolnić. Nie wiesz, gdzie jest klucz? - zapytała Wiola.
-Niestety, tego nie wiem - odpowiedziała ze smutkiem Celestia.
-Nie szkodzi, poradzę sobie - powiedziała Wiola i zrzuciła mnie z grzbietu.
-To bolało - rzekłem do Wioli.
-Czy z twoim przyjacielem jest wszystko dobrze? - zapytała Celestia przyglądając mi się.
-Tak, z nim jest w porządku. Ma tylko połamane przednie kopyta i nic poza tym - odpowiedziała Wiola i zaczęła siłować sie z kratami.
-Nie dasz rady... Próbowałam, ale nic z tego - powiedziała księżniczka.
-Dam radę... Nie takie rzeczy robiłam - odparła Wiola i wyrwała drzwi z zawiasów - jesteś wolna - oznajmiła.
-Dziękuję - odpowiedzaiła Celestia.
-Nie ma za co - powiedzaiła Wiola - chodź, szybko, bo nasi przyjaciele walczą z Chrysalis.
-Nie ma czasu do stracenia - krzyknęła księżniczka.
Wiola z powrotem wsadziła mnie na swój grzbiet. Razem z Celestią biegły korytarzami, aż dobiegły do sali, w ktorej była Chrysalis, Marlenka, Skipper, Szeregowy i Rico.


Arisu rozpaczliwie szuka towarzystwa ; _ ; ktoś coś na GG?

Offline

 

#109 2013-03-26 19:15:12

 QWERTA

Lirimaer

Skąd: z Zoo w Central Parku
Zarejestrowany: 2012-11-19
Posty: 649
Ulubiona postać z PzM: Kowalski
Ulubiony pairing z PzM: Skilene
Znienawidzona postać z PzM: Mort

Re: Rainbow Hill

-Chrysalis! Odsuń się od niej!
-Phi... -mruknęła lekceważąco. -A co mi zrobisz transmutowany pingwinie?
-Skąd... skąd wiesz?
-A kto was przerzucił z waszego świata? Ja. Kto wymyślił ponyfikację? Ja. Kto porwał Celestię? Ja. Kto zapanował nas umysłem Twilight Sparkle? Ja.
-TY?! A co z tego zyskasz?
-Władzę nad dwoma światami. Czyż to nie pociągająca wizja? -ryknęła śmiechem szaleńca, przymykając oczy. Wykorzystałem to, uniosłem się w powietrze i przywaliłem jej z kopyta w twarz - wylądowała na ścianie. Zanim sie podniosła, złapałem Marlenkę i wyciągnąłem ją z zawrotną szybkością na korytarz.
-Dzięki... -stęknęła.
-Szefie? Co z Chrysalis?! -usłyszałem Kowalskiego z końca korytarza. Spojrzałem tam i zobaczyłem Celestię, Wiolę i Kowalskiego stojących obok wielkiego gobelinu. W tym samym momencie usłyszałem wrzask Szeregowego. Zapomniałem o nim...
-Młody?! Co z tobą?! -krzyknąłem wpadając z powrotem do sali tronowej. Zobaczyłem że Chrysalis celuje rogiem w Szeregowego, który lewitował jakieś 10 metrów nad podłogą. Oczy miał przymknięte, nie oddychał. Wokół niego roztaczała się czerwona poświata.
-SZEREGOWY! -wrzasnąłem wzbijając się w powietrze. Podleciałem do niego, ale odrzuciło mnie. Naokoło młodego roztaczała się niewidoczna, przezroczysta bariera przez którą nie można był się przedostać. Skierowałem sie więc w stronę Chrysalis, ale nią chroniła taka sama osłona. -TY! TY...! -nie mogłem wykrztusić nic więcej.
-Co? Ja? -zachichotała. -Czyżbyś bał się o swojego przyjaciela?
-JA CIĘ... WYPUŚĆ GO!!!
-A co? Co mi zrobisz? Przywalisz mi znowu jakimś ruchem z Karate Kid?
-TY..!...!..!!!! TY!!! -chciałem spróbować przebić się przez osłonę, ale odciągnęła mnie Rainbow Dash.
-Nic nie zdziałasz. Nie znasz czarów.
-GUZIK MNIE TO OBCHODZI!!!  -wrzasnąłem próbując się jej wyrwać. -PUSZCZAJ MNIE!! ZARAZ MNIE... PUŚĆ!! -udało mi się wyrwać i poleciałem jak strzała w stronę Szeregowego. Tym razem jednak przytrzymała mnie Marlenka.
-Skipper. Nie rób głupstw. Nie możesz mu na razie pomóc. Naprawdę... -nie zdążyłem jej odpowiedzieć, bo Celestia wyszła przed Chrysalis z zaciętą miną. Wycelowała swoim rogiem w Szeregowego - strumień czerwonych promieni wydobywający się z rogu Chrysalis przerwał się. Szeregowy zaczął powoli opadać, jakby jakaś dziwna siła spowolniła grawitację.   
-Szeregowy! -krzyknąłem podbiegając do niego. Złapałem go za ramiona, potrząsnąłem nim. Nadal był nieprzytomny(?), jednak nie oddychał. 
-Kowalski! Co z nim zrobić?! -zawołałem zrozpaczony.


I'm an angel with the shotgun
fighting 'till the war is won
I don't care if heaven won't take me back

Offline

 

#110 2013-03-26 19:24:14

 Arisu

R.I.P.

47167281
Skąd: Wszędzie
Zarejestrowany: 2013-02-01
Posty: 3793
Ulubiona postać z PzM: Kowalski

Re: Rainbow Hill

Podniosłem głowę. Leżałem na podłodze, dzięki "uprzejmości" Wioli.
-Należy poczekać. Pewnie mu przejdzie - odpowiedziałem.
-Co z Chrysalis? Ona chce przejąć władzę nad dwoma śwaitami! - krzyknęła Wiola.
-Trzeba ją pokonać... Lecz najpierw trzeba wrócić po Twilight i zdjąć z niej zaklęcie Chrysalis - powiedziałem.
-Zgadzam się... Lecz najpierw zajmijmy się nią - odparła Wiola patrząc na czarnego kucyka.
-Tylko jak? Ona jest prawie nie do pokonania - powiedziałem.
-Prawie, Kowalski, prawie - odpowiedziała Wiola uśmiechając się.


Arisu rozpaczliwie szuka towarzystwa ; _ ; ktoś coś na GG?

Offline

 

#111 2013-03-26 19:43:05

 QWERTA

Lirimaer

Skąd: z Zoo w Central Parku
Zarejestrowany: 2012-11-19
Posty: 649
Ulubiona postać z PzM: Kowalski
Ulubiony pairing z PzM: Skilene
Znienawidzona postać z PzM: Mort

Re: Rainbow Hill

-Młody! Co z tobą?! -nadal próbowałem go obudzić, jednak powoli docierało do mnie, że... chyba NIE MOGĘ go obudzić... I kiedy właśnie ta najgorsza z myśli do mnie dotarła, Szeregowy lekko drgnął. Jego klatka piersiowa zaczęła się powoli unosić i opadać. Odetchnąłem z ulgą. -Szeregowy! Otwórz oczy! Nic ci nie jest... Chyba.
-Szefie... -steknął. -Ja. Chyba mam. Coś złamane. W środku.
-Co?!
-Coś wbija mi się w płuco... Tak mi się wydaje... Boli.
-Słuchaj, co zrobiła co Chrysalis?
-Nie wiem, kiedy Szef wybiegł strzeliła we mnie czerwonym promieniem, uniosłem się w powietrze i walnąłem o ścianę... Potem już nic nie pamiętam. -wykaszlał trochę krwi. Nie podobało mi się to...   
-Spróbuj wolniej oddychać, pójdę po Kowalskiego, on ci pomoże. -pobiegłem w stronę Wioli która właśnie miała wynieść Kowalskiego z sali. -Czekaj! Kowalski, słuchaj. Młody kaszle krwią, mówi że coś mu sie wbiło w płuco, prawie nie oddycha. Chrysalis walnęła nim o ścianę...


I'm an angel with the shotgun
fighting 'till the war is won
I don't care if heaven won't take me back

Offline

 

#112 2013-03-27 08:47:35

 Arisu

R.I.P.

47167281
Skąd: Wszędzie
Zarejestrowany: 2013-02-01
Posty: 3793
Ulubiona postać z PzM: Kowalski

Re: Rainbow Hill

-Szefie, Szeregowemu jest potrzebna fachowa pomoc medyczna. My nie możemy nic zrobić. Musimy pilnować, żeby nie stracił przytomności i żeby oddychał. To jest teraz najważniejsze - odpowiedziałem.
-Musimy wrócić do naszego świata - dodała Wiola.
-Niestety, to jest teraz niemożliwe - poinformowała Celestia - Chrysalis mogłaby się wtedy dostać do waszego śwaita i nim zawładnąć. Musimy ją pokonać, lecz moja magia jest za słaba. Ona jest silniejsza ode mnie...
-My ją pokonamy - powiedziałem po chwili.
-Wy Kowalski? W jaki sposób chcecie z nią walczyć? Przecież macie połamane przednie nogi - zauważył Szef.
-I co z tego? Da radę. Wiem, jak ją pokonać. Magią miłości. Celestio, przemienisz nas w alicorny? - zapytała Wiola.
-Emm... Dobrze - odpowiedziała Celestia i skierowała swój róg we mnie i Wiolę.
Po chwili otoczył na zielony promień z rogu księżniczki. Chwilę potem pojawiły nam się rogi.
-Eee... Jestem pegazem i jennorożcem w jednym? - zapytałem.
-Czyli alicornem. Takie dwa w jednym - odpowiedziała Wiola.
-Rozumiem - powiedzialem.
-Kowalski, teraz pora na nas -powiedziała Wiola unosząc się do góry - dasz radę, wierzę w ciebie. Oni wszyscy na ciebie liczą.
Zacząłem powoli lecieć w stronę Wioli. Po krótkiej chwili byłem obok niej.
Pofrunęliśmy do Chrysalis. Roześmiała się na nasz widok.
-I co? Myślicie, że mnie pokonacie? Połamany kucyk z lękiem wysokości i smarkata małolata niańcząca swojego kochasia? - zapytała ze śmiechem Królowa Podmieńców.
-Tak, Chrysalis, W ten sam sposób, co zostałaś raz pokonana. Ale tym razem pokonamy cie ostatecznie - odpowiedzaiła Wiola.
Zetknęliśmy sie rogami. Powoli zaczęła się tworzyć zielona bańka, która z sekundy na sekundę rosła.
-Magią Miłości - dodała Wiola.
Bańka sprawiła, że Chrysalis zaczęła się rozpływać w powietrzu. Zanim zniknęła, słyszeć się dało jak krzyczała;
-NIEE!! - po czym zniknęła zupełnie.
Objęliśmy się, aby uczcić zwycięstwo.
-Magia miłości zadziałała - powiedziała Wiola uśmiechając się.
-Zgadzam się. Czy ty... czy... ty... no bo... ja cię... ten... no... kocham cię, Wiolu - wyjąkałem w wielkich trudach.
-ja ciebie też, Kowalski - odparła Wiola.
-Czy chcesz abyśmy zostali parą? - zapyatłem nieco śmielej.
-Tak, bez względu na wszystko - odpowiedziała i pocałowaliśmy się.


Arisu rozpaczliwie szuka towarzystwa ; _ ; ktoś coś na GG?

Offline

 

#113 2013-03-27 20:09:40

 QWERTA

Lirimaer

Skąd: z Zoo w Central Parku
Zarejestrowany: 2012-11-19
Posty: 649
Ulubiona postać z PzM: Kowalski
Ulubiony pairing z PzM: Skilene
Znienawidzona postać z PzM: Mort

Re: Rainbow Hill

-Super... -stęknąłem. Byłem trochę zmęczony poruszaniem się na czterech nogach, ale końcowa  happy end'owa scena trochę mnie zniesmaczyła. Wolałem na to nie patrzeć.
-Księżniczko, czy możesz pomóc nam wrócić do naszego świata? 
-Oczywiście, -uśmiechnęła się - ale muszę odzyskać trochę siły. Mocą magiczną nie można trzaskać na prawo i lewo jak z shotgun'a. -zachichotała widząc że jestem zdziwiony jej znajomości slangu i nazw broni. -Trochę wiem o waszym świecie.
-Ile to zajmie?
-Około dnia, nie, niestety nie szybciej. Ale mogę wam pomóc. -dotknęła rogiem mojej złamanej nogi -bandaże zniknęły, zaschnięta krew została wessana jak odkurzaczem. Poczułem że kość scaliła się. Syknąłem.
-Dziękuję. A teraz przepraszam, ale muszę go przywrócić do stanu normalności. -powiedziałem podchodząc do Kowalskiego. -Dobra, dobra, czas na sceny miłosne będzie później. -mruknąłem odciągając go od Wioli aż cmoknęło. Próbował zaprotestować . -Poprzytulacie sie później, bo gdybyś nie zauważył: Szeregowy pluje krwią, bolą go płuca. Ty jesteś połamany a zauważ, że dopiero pokonaliście najsilniejszego alicorna w Eqestrii. Możesz sobie uleczyć kopyta?
-Hmm... -dotknął rogiem swoich kopyt. Zaiskrzyło, coś cicho wybuchło. Celestia zrobiła to, co prawda szybciej i ciszej, ale Kowalski widocznie poczuł satysfakcję z tego, że sam uleczył sobie nogi.
-Bravissimo. -mruknąłem. -A teraz z łaski swojej powiedz mi, czy młody przeżyje.
-A. Już. -powiedział trochę nieprzytomnie, nadal patrząc na Wiolę. Odciągnąłem go za ogon i zawlokłem do pokaszlującego młodego.
[Sorry że krótko, ale nie mam weny (słuchanie RF nie wchodzi już w grę po Cupcake'sach...) ]


I'm an angel with the shotgun
fighting 'till the war is won
I don't care if heaven won't take me back

Offline

 

#114 2013-03-28 09:08:50

 Arisu

R.I.P.

47167281
Skąd: Wszędzie
Zarejestrowany: 2013-02-01
Posty: 3793
Ulubiona postać z PzM: Kowalski

Re: Rainbow Hill

Skipper z wielkimi trudami odciągnął mnie od Wioli. Popsuł taką piękną, a zarazem romantyczną scenę.
Przypomniałem sobie to, o co Szef mnie zapytał:
-Jeżeli udało mi się wyleczyć połamane nogi, to może i teraz dam radę - odpowiedziałem. Podleciałem do Szeregowego. Faktycznie, nie wyglądał dobrze. Ledwo oddychał...
-Nie wiem, czy mi się uda, ale spróbuję - powiedziałem, rozżażając róg. Wycelowałem świetlistym promieniem w niego. Przez chwilę nic się nie działo, lecz kilka chwil później Szeregowy wstał. Wszyscy się bardzo cieszyli.
-Dobra robota, Kowalski - powiedział Szef.
Ja nic nie odpowiedzaiłem, tylko się uśmiechnąłem.
Podleciałem do Wioli, która szepnęłe mi do ucha:
-Mam torebkę, była schowana za skrzydłami.
-I dopiero teraz to mówisz? - zapytałem.
Wiola nic nie odpowiedzaila, tylko uśmiechnęła się.
-Chodźmy, muszę ci jeszcze kilka rzeczy pokazać - powiedziala.
-Szefie, ja idę z Wiolą, bo musimy zrobić... coś... o tam - oznajmiłem, i polecieliśmy korytarzem.


Arisu rozpaczliwie szuka towarzystwa ; _ ; ktoś coś na GG?

Offline

 

#115 2013-03-28 17:37:42

 QWERTA

Lirimaer

Skąd: z Zoo w Central Parku
Zarejestrowany: 2012-11-19
Posty: 649
Ulubiona postać z PzM: Kowalski
Ulubiony pairing z PzM: Skilene
Znienawidzona postać z PzM: Mort

Re: Rainbow Hill

Podniosłem wymownie oczy do sufitu. Ale jednocześnie pomyślałem, że teraz Wiola będzie chciała należeć do naszej jednostki... Odgoniłem jednak tę wkurzającą myśl jak komara, bo nie mogłem wyobrazić sobie dziewczyny w oddziale... Nie. Ona współpracuje z naszymi wrogami. Jest w porządku, ale w końcu...  przygotowywała na nas pułapki,  zagrażała nam. Nie. Niemożliwe. NIE. Nagle przez przymknięte drzwi usłyszałem krzyk. Dochodził z lochów.
==============================================================
[Tutaj piszę z perspektywy mojej OC-tki - Miney.]
Otworzyłam oczy. Jęknęłam - zobaczyłam przed sobą loch. Zerknęłam na własne skrzydła. Teraz były kopytami. Spojrzałam z kolei na całe ciało - byłam kucykiem. Byłam przykuta za kopyta, jak Rainbow Dash w Cupcake'sach. Naokoło mnie wirowały resztki zielonych iskierek. Kto mógł mnie przerzucić do świata kucyków... Chrysalis! Tylko ona miała tak potężną moc... Nagle moje ciało przeszył ból. Dopiero teraz zauważyłam, że mam na sobie czarny kostium, który był w wielu miejscach podarty. Przez dziury w materiale przeciekała krew...  Spróbowałam uleczyć sobie razy rogiem, ale nie miałam dość siły. Poruszyłam skrzydłami (dopiero zauważyłam, że jestem alicornem) ale nie mogłam wydostać się z systemu dyb. Poczułam, że siły powoli mnie opuszczają. Użyłam więc prostego zaklęcia sondującego. Chrysalis już nie było w tym świecie, w każdym razie zaklęcie tego nie ujawniło.
-Pomocy!!! -krzyknęłam. Jeśli nikt tu nie przyjdzie zanim stracę przytomność, nie skończy się to dla mnie dobrze.... -Lochy!!! Ratunku!!!! -zaczęłam kaszleć krwią, z kolei strużki krwi wypływające z całego ciała pogrubiły się. Stęknęłam, ale krzyknęłam ponownie. -Pomocy!!! POMOCY!!!  -więcej nie byłam w stanie wykrztusić. Obraz zamazał mi się przed oczami. Poczułam tylko w ustach słodki smak krwi...
======================================================================
-Tam! W lochach! Ktoś krzyczy!! -zawołałem.
-Co takiego? -zaniepokoiła się Celestia.
-KRZYK! W lochach! Posłuchajcie! -nadstawiliśmy uszu. Dość niewyraźnie, ale nadal było słuchać słaby głos: "Pomocy!".  -Szybciej!!! Chodźcie! -zawołałem wybiegając na korytarz.

[Dodam wyjaśnienie: Kiedy Chrysalis została odrzucona poza Equestrię, w ostatniej chwili użyła zaklęcia przenoszącego. Chciała jeszcze namieszać, przenosząc kogoś ze świata ludzi. Padło na Miney, która właśnie stała na wybiegu pingwinów w Central Parku, bo została właśnie przywieziona z Hoboken. (nie jest zła, wylądowała tam kiedy złapali ją na Antarktydzie ) Taka skrócona wersja. ]
[I jeszcze Miney jako kucyk Tyle że nieporaniona.]
http://fc07.deviantart.net/fs70/f/2013/087/b/5/pony_agent_by_miney442-d5zjwu5.png

Ostatnio edytowany przez QWERTA (2013-03-28 17:42:00)


I'm an angel with the shotgun
fighting 'till the war is won
I don't care if heaven won't take me back

Offline

 

#116 2013-03-29 09:15:47

 Arisu

R.I.P.

47167281
Skąd: Wszędzie
Zarejestrowany: 2013-02-01
Posty: 3793
Ulubiona postać z PzM: Kowalski

Re: Rainbow Hill

-Kowalski, ja chyba coś usłyszałam. Jakby ktoś krzyczał... - oznajmiła Wiola zatrzymując filmik na laptopie.
-Eee... zdawało ci się, no puść dalej ten filmik - powiedziałem do Wioli.
-Może faktycznie mi sie wydawało... Tyle dzisiaj sie wydarzyło... - odparła Wiola.
-Z pewnością - dodałem - Wiolu, no bo jak wrócimy do naszego świata, to ty będziesz człowiekiem, a ja pingwinem... Co wtedy z nami będzie? - zapytałem zaniepokojony.
-Nie wiem, pewnie wrócę do mojej pracy - odpowiedziała Wiola i posmutniala.
-Na to nie pozwolę - oznajmiłem - poproszę Szefa, by cię przyjął do jednostki.
-Kotku, ja jestem człowiekiem - przypomniała Wioletka.
-Wynajdę coś, co przemieni cię w pingwina - odpowiedziałem.
-A moja mama? - zapytała.
-Coś wymyślimy - odparłem.
-Pewnie tak - dodala Wiola.
-Wiolu, a ty mówiłaś w naszym świecie, że jesteś zła... Ty naprawdę? - zapytałem.
-Mhm... - odpowiedziała bez przekonania Wiola - Kowalski, jakoś dziwnie się czuję...
-Wszystko w porządku? - zapytałem zaniepokojony.
-Nie... czuję się tak... tak nieswojo - odpowiedziała Wiola. Jej sierść zaczęła stawać się coraz ciemniejsza.
-Twoja sierść... Czernieje - stwierdziłem.
-Nie... Nie... Musze się dostać do naszego świata, bo w innym wypadku stanę się zagrożeniem o wiele gorszym i silniejszym od Chrysalis - powiedziała.
-Musisz wytrzymać... Celestia jeszcze nie może otworzyć portalu do naszego świata... - odparłem.
-Nie dam rady - odpowiedziała, a jej sierść stała się całkiem czarna. Jej zwykle czarne oczy stały się czerwone.
-To nie jest dobry znak - dodałem po chwili zastanowienia.Wiola nic nie odpowiedziała, tylko dorwała się do laptopa.
-Musisz mnie powstrzymać - powiedziała Wiola resztkami normalności...
-C...co się dzieje? - zapytałem patrząc z niepokojem, jak Wiola za pomocą laptopa przejmuje kontrolę nad szpiegowskimi satelitami.
To nie może być prawdą. Wiola stała się zła. Nadal ją kochałem i chciałem być razem z nią.
Strzeliłem w nią z rogu świetlistym promieniem. Wiola powoli zaczynała odzyskiwać swoje dawne kolory. Zauważyłem, że moja sierść zaczyna czernieć, ale to nic. Muszę jej pomóc. Ja nie będę taki groźny, jak ona...
Jej sierść po chwili wybielała, natomiast moja stała się całkiem czarna.
-Wiolu, powstrzymaj mnie... - zawołałem, a ona wystrzeliła do mnie z rogu fioletowym światłem.
Straciłem przytomność...

==============================================================

Musiałam to zrobić. Na kilka minut straci przytomność. Jest teraz zły, i o wiele groźniejszy od Chrysalis.
Zarzuciłam go sobie na grzbiet i postanowiłam biec do reszty. Intuicja mówiła mi, że są w lochach. Dziwne. Lochy to ostatnie miejsce, w jakim bym ich szukała...
Pobiegłam tak szybko, jak to było możliwe. Gdy już przybyłam na miejsce, Skipper, Szeregowy, Rico i Celestia stali przy jakimś kucyku. To była najwyraźniej klacz.
-Skipper, Kowalski zaraz się obudzi i będzie nieciekawie. Ej, a kto to jest? - zapytałam po chwili namysłu.

Ostatnio edytowany przez Alice (2013-03-29 19:20:39)


Arisu rozpaczliwie szuka towarzystwa ; _ ; ktoś coś na GG?

Offline

 

#117 2013-03-29 21:08:22

 QWERTA

Lirimaer

Skąd: z Zoo w Central Parku
Zarejestrowany: 2012-11-19
Posty: 649
Ulubiona postać z PzM: Kowalski
Ulubiony pairing z PzM: Skilene
Znienawidzona postać z PzM: Mort

Re: Rainbow Hill

Zbiegłem do lochów, wpadłem przez ciężkie drzwi do ciemnej, wilgotnej sali, wypełnionej łańcuchami. Szeregowy biegł za mną, chociaż nie wiedział o co mi chodzi. W sali na samym środku stała rozciągarka, do której przykuty był kucyk w czarnym, poszarpanym stroju. Przez dziury w materiale sączyła się krew... Po długich czarno-czerwonych włosach spiętych w warkocz, poznałem że to dziewczyna. Była nieprzytomna. Podszedłem szybko do ściany, pociągnąłem za jedną z wielu dźwigni. Kajdanki otworzyły się, dziewczyna opadła bez siły na ziemię.
-Szefie?! Kto to? -Szeregowy był przerażony widokiem krwi.
-Skąd mam wiedzieć...? Wiem tyle, ile ty. Ale na pewno nie jest z tego świata. -podbiegłem do niej, odchyliłem kawałek materiału. Miała czarno-białą sierść, jej znaczek przedstawiał pingwina trzymającego jakąś fiolkę. -Ona jest z naszego świata! Jest pingwinem!
-Naprawdę?! -podskoczył młody i zaraz podszedł do mnie, mimo krwi.
-Zobacz-pokazałem mu jej znaczek. -To chyba nienormalne, żeby jakiś kucyk z tego świata miał w znaczku pingwina... Tu nie ma pingwinów. -za nami otworzyły się drzwi. Stali tam Rico i Celestia.
-Kto to?! -zawołała zdziwiona księżniczka.
-Nie wiem. -odparłem-Ale ona w naszym świecie była pingwinem... To widać po znaczku.
-Ale dlaczego jest taka poraniona?
-Nie mam pojęcia... -nagle drzwi znowu się otworzyły. Stała tam Wiola, z Kowalskim na grzbiecie. Jego sierść zaczęła nagle czernieć...
- -Skipper, Kowalski zaraz się obudzi i będzie nieciekawie. Ej, a kto to jest? -krzyknęła Wiola. W tym samym momencie klacz otworzyła oczy i zaczęła kaszleć krwią... Celestia szybko dotknęła rogiem jej klatki piersiowej, strużka krwi cieknąca z ust urwała się. Dziewczyna powoli podniosła głowę. Zmierzyła nas przenikliwym spojrzeniem zielonych oczu.
-Nie jesteście z tego świata? -zapytała.
-Aż tak to widać? -odpowiedziałem pytaniem.
-Tak... -odparła, ale jej głos urwał się nagle. Zaczęła znowu kaszleć, tym razem jednak bez krwi.
-Co ci jest? -zapytałem. Po chwili wychrypiała:
-W normalnym świecie byłam pingwinem. Kiedy złapali mnie na Antarktydzie, wywieźli mnie do USA. Trafiłam -przełknęła ślinę, jakby mówiła o czymś nieprzyjemnym -do Zoo w Hoboken...  NIE! -dodała widząc że odruchowo się odsunąłem.-Nie jestem zła. Stąd te rany -mieszkałam z Hansem. Nie było łatwo wytrzymać, uciekałam z wybiegu kiedy tylko się dało... -przerwała, łapiąc się za prawą nogę. Miała tam długą szramę, od ramienia do kopyta. Syknąłem. Rana była przybrudzona, w kilku miejscach szeroka nawet na dwa centymetry. W tym momencie usłyszeliśmy krzyk. Odwróciliśmy się. Przy drzwiach leżała Wiola, patrzyła ze strachem na Kowalskiego. Ten zrobił się dziwny... Cały czarny, róg mu się wykrzywił, oczy zrobiły się czerwone. Urósł.
-Odsuńcie się! Jest zły! Silniejszy nawet od Chrysalis! On...-zawołała Wiola, ale nie dokończyła, bo Demon-Kowalski uniósł ją w powietrze i cisnął na ścianę. Chyba zemdlała, ale nie wiedziałem. Poczułem tylko, że unoszę się w powietrze, coś wbiło mi się w klatkę piersiową. Nagle światło zgasło, ale nie na zewnątrz, tylko w mojej głowie...
[Proszę sie nie bać, Skipper ma wbity nóż ale żyje. ]
====================================================================
Kucyk, który wcześniej ze mną rozmawiał, uniósł się w powietrze. Po chwili z pobliskiej półki uniósł się nóż, i wbił mu się w klatkę piersiową. Kucyk opadł bezsilnie na ziemię, cały zalany krwią. Coś (pewnie moje zakorzenione poczucie atakowania tych, którzy byli dla mnie dobrzy) mnie poderwało, poczułam przypływ sił. Krew nadal lała mi się z ran, ale nie zwracałam na to uwagi. Wycelowałam w dziwnego demona rogiem i strzeliłam w niego ciemnozielonym promieniem. Sparował mój atak, po czym strzelił czerwonym promieniem. Uskoczyłam.


I'm an angel with the shotgun
fighting 'till the war is won
I don't care if heaven won't take me back

Offline

 

#118 2013-03-30 17:46:32

 Arisu

R.I.P.

47167281
Skąd: Wszędzie
Zarejestrowany: 2013-02-01
Posty: 3793
Ulubiona postać z PzM: Kowalski

Re: Rainbow Hill

Ocknąłem się. Rozejrzałem się dookoła. Wszyscy się na mnie tak dziwnie patrzyli...
Popatrzyłem na siebie. Sierść mi sczerniała, ponadto czułem dziwną falę nienawiści...
Wiola, która mi się przyglądała ostrzegła Skippera przede mną. Ze złością uniosłem ją do góry za pomocą magii i rzuciłem o ścianę. Straciła przytomność. Nie bardzo mnie teraz obchodziło, co się z nią stanie (pomimo, że jest moją dziewczyną).
Spojrzałem na Szefa. W tym momencie poczułem taką falę nienawiści do niego, że uniosłem go w górę. Ponadto skierowałem w jego stronę nożem, który wbił mu się prosto w klatkę piersiową. Spadł na ziemię. Dobrze mu tak. Nareszcie się zemściłem, za to, że tak źle mnie traktował. Za to, że krytykował. Nigdy wcześniej nie czułem do niego takiej niechęci jak teraz. W tymże momencie przypomniało mi się całe zło, które mi wyrządził. Nie zawsze była fizyczna, lecz często psychiczna. Powtarzał, że mi się nie uda, że nie potrafię, co było bzdurą. Zawsze sobie radziłem...
Klacz w czarnym stroju patrzyła na mnie ze złością. Wystrzeliła we mnie zielonym promieniem. Pewnie myślała, że da mi radę. Odwzajemniłem atak czerwonym promieniem, lecz chybiłem.
Ze złością strzelałem czerwonymi promieniami w jej stronę. Uskakiwała za każdym razem. Odwzajemniała atak, lecz co mi może zrobić? Jestem teraz silniejszy od Chrysalis, więc nic mi nie zrobi. Z dziką pewnością siebie strzelała w moją stronę zielonymi promieniami. Powoli zaczęło mnie to denerwować.
-Przestań. Wiesz, jakie to jest wkurzające? Nie cierpię cię, ponadto działasz mi na nerwy - powiedziałem i strzeliłem do niej z rogu. Trafiłem i uniosła się w górę otoczona czerwonym światłem.
Spojrzałem na Szeregowego i Rico. Pierwszy uciekł ze strachem w oczach. Rico natomiast zaczął ściągać lewitującą klacz za pomocą magii swojego rogu.
Wycelowałem w niego i po chwili dołączył do niej. Teraz oboje wisieli bezwładnie w powietrzu.
-KOWALSKI! - usłyszałem za plecami. To była Wiola - Zostaw ich w spokoju. Nic ci nie zawinili. Podobnie jak Skipper.
-Oni są moimi wrogami - odpowiedziałem.
-Nie, nie są - odparła i strzeliła do mnie z rogu. Przez chwilę byłem oszołomiony, więc nie wiedziałem, co się dzieje.
W tym czasie Wiola sprowadziła Rico i tą dziewczynę na ziemię. Ta natychmiast uciekła.
-Kochanie, myślałaś, że ci się uda? - zapytałem śmiejąc się.
-Mhm - mruknęła Wiola.
-Otóż nie, nie uda ci się - powiedziałem i uniosłem Rico i Wiolę w górę. Po chwili przylewitowałem Wiolę.
-Przejdź na moją stronę, to nic się nie stanie - powiedzialem.
-Przykro mi kochanie, ale NIGDY! - krzyknęła.
-Twój wybór - odpowiedziałem i poleciałem dalej.
Rozejrzałem się. Nigdzie nie mogłem dopatrzyć się Celestii. Ale co mi tam, i tak mnie nie pokona...
Z tego wszystkiego zapomniałem o tym, że powinienem pilnować, abym miał róg skierowany w stronę Rico i Wioli...
Dostali się na ziemię. Ehhh... Nie chce mi się ich teraz gonić...
Jakiż ja błąd popełniłem, będąc taki leniwy...
Otóż do sali, w której się znajdowałem wbiegła Wiola, Rico, Celestia i ta klacz.
-I co? Sądzicie, że mnie pokonacie? - zapytałem śmiejąc się.
-Tak, Kowalski... - odparła Wiola.
-No chyba nie mówisz poważnie? - zapytałem.
-Mówię bardzo poważnie - odpowiedziała.
Eee... I tak wam się nie uda - oznajmiłem.
-Nie będę się z tobą kłóciła - powiedziała Wiola i strzeliła do mnie z rogu fioletowawym promieniem.
-Dlaczego masz fioletowy promień? - zapytałem z ciekawością.
-Bo jestem pół dobra - pół zła - odparła Wiola.
-To dlaczego walczysz po ich stronie? - zapytałem.
-Walczyłabym po twojej, gdyby nie to, jak nas potraktowałeś. Że jak swojego szefa, to nawet nie powiem... - powiedziała i strzeliła kolejny raz.
-Ej, no weź, to jest niefajne - powiedziałem.
-A twoje zachowanie było fajne? To co zrobiłeś Skipperowi było fajne? - zapytała i strzeliła.
Tym razem oberwałem także od Rico. Pałał nienawiścią do mnie w obecnej chwili. No tak, on był najbardziej przywiązany do Szefa.
-Przestańcie! - zawołałem, lecz na próżno.

[oto link do kucyków: http://s1284.photobucket.com/user/Marle … 973731159]

Ostatnio edytowany przez Alice (2013-03-30 18:01:04)


Arisu rozpaczliwie szuka towarzystwa ; _ ; ktoś coś na GG?

Offline

 

#119 2013-03-30 19:42:06

 QWERTA

Lirimaer

Skąd: z Zoo w Central Parku
Zarejestrowany: 2012-11-19
Posty: 649
Ulubiona postać z PzM: Kowalski
Ulubiony pairing z PzM: Skilene
Znienawidzona postać z PzM: Mort

Re: Rainbow Hill

-Słuchajcie! -mruknęłam kątem ust do reszty. Jeśli będziemy w niego strzelać pojedynczo, nic z tego nie wyjdzie. Lepiej jeśli przekażemy swoją energię jednemu kucykowi, skumulowana siła będzie dostateczna do pokonania go.
-Dobry pomysł.. -odszepnęła klacz stojąca z mojej prawej strony. -Poczekaj. -poczułam że dotyka mojego rogu swoim, po czym poczułam nagły przypływ siły. To samo zrobił kucyk z mojej lewej strony.
-Ej! Dlaczego akurat ja?
-Bo ja w każdej chwili mogę stać się zła, a Rico ma dużo siły, ale nie zna żadnych konkretnych zaklęć.
-Ok. -postąpiłam kilka kroków do przodu.
-Myślisz że masz dość siły by mnie pokonać?!-roześmiał się... Kowalski (chyba tak nazywała go ta klacz).
-Mam! -zawołałam, czując nagłą odwagę. Otarłam krew z prawego kopyta, po czym. Zamknęłam oczy i skupiłam się. Poczułam, że unoszę się (znowu!), ale tym razem wolniej. Nawet przez zamknięte powieki, zobaczyłam kolory tęczy. Otworzyłam oczy - wokół mnie wirowała tęczowa bańka. Kowalski próbował przebić moją ochronną barierę, ale promienie tylko się od niej odbijały. Otworzyłam szeroko oczy. Hipnotyzowanie zawsze było moją ulubioną zaletą... Moje zielone oczy powiększyły się.
-Kowalski.-powiedziałam dobitnym głosem, który zatrząsł całym lochem. Odnalazłam wzrokiem jego czerwone, demoniczne oczy. -Spójrz na mnie. -posłusznie skierował na mnie wzrok. -Nie jesteś zły. Jesteś sobą. Jesteś dobry. Przypomnij sobie swój świat. Skup się. Zamknij oczy. Pomyśl o swoim życiu. Przypomnij sobie swoich przyjaciół. Przypomnij sobie wrogów. Skup się. -zamknął oczy. Widocznie udało mi się skierować jego myśli na swoją dobrą część. Teraz, albo nigdy... Wycelowałam w niego róg, bańka wokół mnie zaczęła zmieniać kolory. Zielona, czerwona, błękitna, czarna, biała... W końcu kolory zaczęły wirować, uniosłam się jeszcze wyżej. Bańka zabłysła, z mojego rogu wystrzelił tęczowy promień. Trafił prosto w Kowalskiego. Następny promień owinął się wokół niego, utworzył mieniącą się siatkę. Zaczął lewitować. Ja z kolei rozwinęłam skrzydła, podleciałam do niego. Nasze tęczowe bańki połączyły się, teraz unosiliśmy się we wspólnej kuli światła. Dotknęłam jego rogu swoim, zaiskrzyło. Nagle cały loch wypełnił się światłem. Kowalski zmniejszył się, jego sierść rozjaśniła się. Oczy stały się niebieskie. Światło tęczy zgasło, mnie odrzuciło do tyłu, Kowalski upadł na ziemię. Poczułam ze uderzam głową w ścianę, mój umysł jednak nie był zamroczony. Podniosłam się, ale zachwiałam. Wszystko mnie bolało, dowlokłam się jednak do kucyka którego wcześniej Kowalski uderzył nożem. Wyciągnęłam mu nóż z klatki piersiowej. Krew zalała mi kopyta, jednak mimo tego dotknęłam rany rogiem i zaczęłam po kolei naprawiać  tkanki. Kiedy udało mi się doprowadzić jego skórę do porządku, poczułam że siły mnie opuszczają. Zdążyłam tylko kątem oka zauważyć niebieskie oczy, które chyba należały do kucyka którego wcześniej uzdrowiłam...


I'm an angel with the shotgun
fighting 'till the war is won
I don't care if heaven won't take me back

Offline

 

#120 2013-03-31 17:27:47

 Arisu

R.I.P.

47167281
Skąd: Wszędzie
Zarejestrowany: 2013-02-01
Posty: 3793
Ulubiona postać z PzM: Kowalski

Re: Rainbow Hill

Jacie... To było co najmniej dziwne.
Klacz, która przybyła nie wiadomo skąd pokonała mnie tęczowym promieniem. Lecz nie tym sie przejmowałem.
Przypomniałem sobie, że jako demon prawie zabiłem Szefa. Jak mogłem być taki zły i pełny nienawiści? I do tego mało nie zrobiłem krzywdy moim przyjaciołom...
Spojrzałem na nich. Ten kucyk, który mnie pokonał, leżał na ziemi, a Szef nachylił się nad nim. Rico i Szeregowy siedzieli i ptrzyli się. Wiola do mnie natychmiast podeszła.
-Nic ci nie jest? - zapytała.
-Nie... Tylko trochę źle się czuję. W głowie mi się kręci i obraz mam zamazany... - odpowiedziałem.
-Nic dziwnego. Ciskałeś złą energią na prawo i lewo - powiedziała Wiola.
-Pamiętam... To było dziwne, lecz nie czułem, że robię coś złego - odparłem.
-Wiem... Nie można cie winić za to co robiłeś. To przeze mnie... Jestem zła, a ty przejąłeś to na siebie w tamtej chwili - powiedziała i przytuliła sie do mnie. Zrobiłem to samo.
-Kocham cię taką jaką jesteś. Nieważne, czy jesteś dobra, czy zła i zagrażasz całemu światu - powiedziałem. Ona się uśmiechnęła.
-Ja też cię kocham, choćby nie wiem co - dodała.
Zaczęliśmy się całować. Ahh... żeby to moglo trwać wiecznie...


Arisu rozpaczliwie szuka towarzystwa ; _ ; ktoś coś na GG?

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.intelowo.pun.pl www.retroswiat.pun.pl www.gra--pokemon.pun.pl www.narutofaans.pun.pl www.ninjaword.pun.pl