Forum o Pingwinach z Madagaskaru
Gość
Skipper
- Em...Kowalski, co to jest ten element harmonii? - zapytałem szeptem.
- Nie mam zielonego pojęcia...szefie...
- Może jakieś wstrząśnienie mózgu, czy co...może dlatego gada takie bzdury?
- Możliwe...może dlatego...szefie...ile jeszcze czasu tu będzie ten kucyk?
- Niebieski?
- Tak...
- Hm... - podszedłem do peryskopa i spojrzałem w stronę Ogoniastego.
- Wow! To wy macie tu peryskop? - usłyszałem głos Rainbow Dash.
- No pięknie...Rainbow Dash...jeszcze tu trochę pobędziesz...
- Co? Dlaczego? - zapytała zdziwiona Rainbow.
- Patrz. - podsunąłem jej peryskop.
- O nie...Chyba jednak bym powinna jej pomóc...
- Tak, więc idź jej pomóc.
Rainbow Dash
Poleciałam do Pinkie.
- Hej Pinkie...jakoś szybciej skończyliśmy...
Fluttershy
-Nie mam żadnego wstrząśnienia mózgu... Mówię prawdę... Ehh... W moich ustach to głupio brzmi... Applejack gdyby pamiętała, potwierdziłaby... Spróbuję wyjaśnić... Elementy Harmonii, to są klejnoty, które reprezentują pewne cechy. Moje przyjaciółki reprezentują te klejnoty dzięki temu, że posiadają odpowiednie cechy... Wiem, że nie wierzycie... Ale spróbujcie... Equestria to świat, w którym istnieje magia... I w sumie dziwi mnie, że tu magia nie działa... - stwierdziłam.
Podeszłam do Applejack.
-Equestria. Stamtąd pochodzimy. Rozumiesz? - zapytałam, w miarę powoli.
-Będąc szczera... nie... - odpowiedziała, patrząc na mnie.
-Ehh... Potem to przerobimy - zwróciłam się do AJ i podeszłam do pingwina.
-Uwierz mi - powiedziałam spokojnie, acz stanowczo, groźnie spoglądając na niego.
Offline
Gość
Skipper
- Kowalski, nie obchodzi mnie to, że jesteście sceptykiem. Ale musicie uwierzyć...
- Ale, szefie! Nauka nie dopuszcza istnienia takiego czegoś jak ,,magia''.
- Macie uwierzyć!
- Szefie, pan też jest sceptykiem i w to wierzy?! - uderzyłem w twarz Kowalskiego.
- To rozkaz!! - choć wiedziałem, że Kowalski i tak nie uwierzy bo jest upartym sceptykiem, chciałem choćby tego nie okazywał przy Fluttershy.
Fluttershy
-Ale wierzysz mi, prawda? Nie mów, że boisz się, bym nie użyła na tobie mojego spojrzenia? - zapytałam podejrzliwie.
-A co to? - zapytała.
-To - odparłam, wpatrując się w jej oczy.
-Nie rób tego, to straszne! - krzyknęła, odchylając głowę.
Odwróciłam się w stronę Skippera.
-I jak się podobało? - odwróciłam się do AJ - wybacz, że pokazałam na tobie, ale... jakoś tak wyszło...
Offline
Gość
Skipper
- Oczywiście, że ci wierzę...mam się tego bać? Ja? Ja niczego się nie boję!
- Przecież szef ma f... - nie dokończył Kowalski, ponieważ ja mu uderzyłem w twarz.
- Kazałem wam milczeć!
Fluttershy
-Odrobinę mi się nie podoba... jak traktujesz Kowalskiego... I on pozwala się tak traktować... Biedaczek... - szepnęłam, patrząc z litością na wysokiego pingwina.
Applejack
-Uwierz mi, to było straszne. Nie chciałbyś tego doświadczyć - zwróciłam się do pingwina.
Offline
Gość
Skipper
- Ciekawe, bardzo mnie ciekawi co tam jest takiego strasznego...
Applejack
-Nie zrozumiesz... To po prostu było straszne... - powiedziałam, patrząc się na pingwina.
Fluttershy
-Może zmieńmy temat... - zaproponowałam, trochę zawstydzona.
Offline
Gość
Skipper
- Jak chcesz... - odpowiedziałem.
Fluttershy
-Jasne... Mam tylko takie małe pytanie... Jeśli się nie obrazisz... Tutaj wszedł jakiś ptak... taki z kolorowym dziobem... Miał jakąś broń w skrzydłach... - powiedziałam piskliwym głosem i schowałam się za Skippera. Applejack nie mając lepszego pomysłu schowała się w kącie bazy.
-Skipper... Boję się... - szepnęłam.
Offline
Ta od MLP i Hetalii
Rico
Pomagałem Pinkie, Julianowi i Rarity rozwieszać różne serpentyny i takie tam, gdy nagle poczułem dziwne uczucie. Wiedziałem, że chodzi o oddział. Fakt, byłem zły na Szefa, ale w końcu to nadal moi przyjaciele... Złapałem Pinkie za kopyto i pociągnąłem ją za sobą.
-A wy gdzie idziecie?-zapytała Rarity wieszając kolejną serpentynę.
-Do bazy. Ty też chodź!-krzyknąłem pociągając jednorożca za sobą. Pinkie biegła najszybciej jak umiała, Rarity też,, a ja ślizgałem się na brzuchu. Wpadliśmy do bazy. To był Hans. Pinkie wylądowała na nim.
-Pinkie, uważaj!-krzyknąłem wskakując do środka. Na wszelki wypadek wydobyłem z żołądka młotek, miotacz ognia i pistolet na usypiające strzałki. Pinkie wstała i zaczęła skakać po Hansie.
Pinkie Pie
-Ty! Dziwaczny! Ptaku! Zostaw! Moich! PRZYJACIÓŁ!-krzyczałam skacząc na-jak się później dowiedziałam-maskonurze. Do bazy weszła dumnie Rarity. Była ubrana niczym ninja. zepchnęła mnie z maskonura, który wstał lekko się chwiejąc.
Rarity
-Teraz zobaczysz co potrafi dama!-krzyknęłam do maskonura.-Haaa, jaaa!-wrzasnęłam kopiąc tego dziwnego zwierzaka po dziobie.-Nie masz dość? OK...-powiedziałam przerzucając go kilkakrotnie przez ramię, a on uderzał mocno o podłogę. Przerwałam. Leżał przez chwilę, ale wstał i z całej siły mnie uderzył. Uderzył mnie tak mocno, że upadłam na podłogę i chyba zemdlałam.
Pinkie Pie
-Ojj, teraz przegiąłeś!-krzyknęłam z chęcią rzucenia się na maskonura za skrzywdzenia Rarity, lecz Rico mnie powstrzymał.-Puść mnie, Rico!-wyrywałam się, ale było to na darmo-on był silniejszy...
Offline
Hans
-Haha! Witaj mój arcy wrogu, dawno myśmy się nie widzieli... No może nie aż tak długo, ale zawsze tak mówię... I mam pytanie. Skąd się wzięły tu te kolorowe stworzenia? Kurcze no, nie można sobie już spokojnie z wrogiem powalczyć... - powiedziałem.
Fluttershy
-Skipper... Ja się bardzo boję... Naprawdę! - pisnęłam, próbując schować się za pingwina tak, by mnie nie było widać.
Offline
Ta od MLP i Hetalii
Pinkie Pie
-Rico-proszę wypuść mnie! Ja naprawdę chcę go zlać! Proszęęę!-krzyknęłam szarpiąc się.
-Nie!-odpowiedział Rico łapiąc mnie trochę mocniej.
-Ale jesteś...-powiedziałam, ale nagle wykręciłam się i uwolniłam się od Rico.-Haha! Jestem lepsza!-powiedziałam rzucając się na maskonura i przygważdżając go do ziemi.-Fluttershy, nie bój się! Wszystko jest pod...-nie dokończyłam, bo ptak mnie uderzył i wylądowałam obok zemdlonej Rarity. Po chwili sama zemdlałam.
Rico
-Ej!-krzyknąłem do Hansa.-Chodź tu!-zacząłem pukać młotkiem o skrzydło.-Chodź!-wrzasnąłem, ale po chwili sam go walnąłem.
-Przyszedłem tu unicestwić Skippera, nie ciebie!-krzyknął próbując mnie uderzyć.
-Mam to gdzieś!-wkurzyłem się. "Skrzywdził Pinkie Pie... Pożałuje!"-pomyślałem, ale po chwili leżałem obok niej pod ścianą.
Offline
Gość
Skipper
- Hans! Spokojnie, Fluttershy...nic ci się nie stanie...a teraz zabraj razem z Szeregowym i Kowalskim swoje koleżanki i idzcie stąd, zanim nic cii się nie stało. - powiedziałem do Fluttershy.
- Zostawcie go mnie. Kowalski, zajmijcie się Rico i innymi. Nie myśl, że się podziele informacją z tobą, Hans.
- Szefie, od kiedy informacja groźi zemście? - zapytał Kowalski.
- Eh, pewnie od teraz... Hans, więc to już czwarta zemsta?
Hans
-Tak myślę. Przestałem liczyć. Ale to nie zmienia faktu, że tym razem dopełni sie moja zemsta - powiedziałem, wyciągając broń.
Fluttershy
-Nie! Nie mogę, by moim przyjaciołom coś sie stało! - krzyknęłam, stając przed Skipperem. Stałam przodem do Hansa, dosłownie kilka metrów od niego. A miał jakąś nieznaną broń.
Offline