Forum o Pingwinach z Madagaskaru
Gość
- Ale jak ty tam ?...
Pani Kowalska
- Tak po prostu... Nie myśl, tylko wchodź - odparłam i przycupnęłam na gałęzi ostrożnie.
Nareszcie mogłam sobie odrobinę odpocząć.
Offline
Gość
Kowalski wdrapał się na drzewo, po czym usiadł koło szatynki. I znowu ta niezręczna cisza...
Pani Kowalska
- Kowalski... Po co tutaj przyszliśmy ? - spytałam, sama nie widząc celu w tym co robię.
Offline
Gość
- A wolisz wrócić do bazy ? Wątpię...
Pani Kowalska
Westchnęłam.
Sama nie wiedziałam jak mam się zachować.
- Ta cisza naprawdę mnie dobija - oświadczyłam i spuściłam główkę.
Offline
Gość
- Hmmm... w takim razie... ile masz lat ?
Lirimaer
Słuchaj, o zakład że mi nie uwierzysz, ale jednak spróbuje cię przekonać... -westchnęłam, nadal trzymając skrzydła w górze i jednocześnie uważając, aby peleryna nie spadła mi z ramion. -Możesz dać mi dwie minuty, zanim wysadzisz mnie w powietrze? -nie czekając na odpowiedź mówiłam dalej. -Dopiero przyjechałam, z... -teraz przerwałam. Jeśli powiem Skipperowi że jestem z Hoboken, to już na pewno mnie nie wysłucha.. -Dopiero przyjechałam, przed jakimiś pięcioma minutami. I -dodałam głośniej.-Nie jestem waszym wrogiem, na dowód mam to. -zaczęłam grzebać w torbie, oczywiście przy okazji wywalając z niej kilka książek. Jeden z opasłych tomów (ponad 650 stron) walnął w podłogę jakby był zrobiony z ołowiu. -Sorry memory... -mruknęłam, podnosząc książki z ziemi... Co to za książka mi właściwie wypadła? "O podróżach czasoprzestrzennych, alterprzestrzennych i hiperprzestrzennych" ... Całkiem ciekawa, przeczytałam dopiero połowę... -O! Znalazłam... -powiedziałam wyciągając z torby jedną z kartek. -Mój brat, Atticus, jest szefem dowództwa. Zanim wyjechał, dał mi to. Na wypadek, gdybym znalazła się w jakim zoo, w którym nie chcieliby uwierzyć w moją tożsamość. Sam to napisał, po angielsku i pismem obrazkowym. Proszę. -powiedziałam podając Skipperowi kartkę. Teraz zostało mi czekanie...
Offline
Uff... Jak dobrze, że ta pingwinica zajęła Skippera.
Mojemu życiu nic i nikt nie będzie zagrażał przynajmniej przez parę minut. Chociaż tyle...
Jej Skipper pewnie uwierzy, lecz co ze mną?
Eh, pozostaje mi tylko się próbować bronić...
Offline
Gość
Nagle trochę się otrząsnąłem. Popatrzyłem trochę bardziej przychylnie na pingwinice i odrzuciłem pistolet. Chyba im ulżyło.
-Ależ bardzo was przepraszam, te nerwy związane z pracą...
Było mi trochę wstyd za mój wybuch. Trzeba było im to nadrobić, zwłaszcza że ta siostra Atticusa wyglądała na całkiem ładną.
-A więc przybyłyście do oddziału... Jak wam na imiona?
Lirimaer
Odetchnęłam. Nie spodziewałam się, że mi uwierzy. Uśmiechnęłam się do niego, po czym wyciągnęłam do niego skrzydło.-Jestem Miney.
-Skipper. -odparł, ściskając moje skrzydło.
-Wiem. Wy pewnie nie wiecie, ale... o was jest serial. -wypaliłam jak z pistoletu. -"Pingwiny z Madagaskaru". Zawsze byłam waszą wielką fanką... a teraz... -troszeczkę mnie zatkało, kiedy to sobie uświadomiłam. -A teraz... A teraz tu jestem! -prawie zaczęłam skakać z radości, ale jednak się powstrzymałam. Skipper patrzył na mnie lekko zdziwiony. To chyba był dla niego lekki szok...
-Naprawdę?
-Zobacz-wyciągnęłam z torby tablet i wybrałam jeden z moich ulubionych odcinków "Pingwinów..." - "Ptak zamknięty, ptak szalony". Rozległa się moja ulubiona muzyczka rozpoczynająca serial. Podałam tablet Skipperowi, który patrzył na niego jak na coś przedziwnego. Gdy skończył się odcinek, Skipper już lekko chichotał. Był widocznie rozbawiony zachowanie Kowalskiego w serialu. Popatrzyłam na niego z sympatią - w serialu wydawał się dużo bardziej drętwy. W tym samym momencie podeszła do nas ta druga pingwinica. Zdmuchnęłam włosy z twarzy i uśmiechnęłam się do niej. -Jak masz na imię?
-Wioletta. -odparła, także się uśmiechając, po czym również podała skrzydło Skipperowi. Chciałam jeszcze coś powiedzieć, ale moja torba pękła i na ziemię wysypały się wszystkie moje książki. Upadły na ziemię z łoskotem, który brzmiał jakbym zrzuciła kamień z przepaści. -Przepraszam... Taki los bibliofila... -mruknęłam klękając i zbierając z podłogi ciężkie tomiska.
Offline
Tyle książek... Nie przeczytałam tylu nawet w ciągu mojego życia...
Nie spodziewałam się, że mi uwierzy... Cud nad cudy...
Zaczęłam się wszystkim przyglądać.
Skipper był o wiele przystojniejszy niż w serialu...
Offline
Gość
-Nie mogę uwierzyć. - powiedziałem roztrzęsiony.
Nasze tajne misje... moje zwyczaje... przepadły? Były znane? A więc zgadłem o tym spisku rządowym... No cóż, w telewizji byłem nawet przystojny.
-A więc dobrze. Wierzę w to. Ugośćcie się, skoro wiecie, gdzie jesteście. Gdzie jest ta trzecia? Przeprosiłbym ją...
-Angie? Poszła na spacer z Kowalskim - oznajmiłam i dodałam szeptem - i pewnie randkują...
Koniecznie chciałam przypodobać się Skipperowi, tylko nie bardzo wiedziałam w jaki sposób...
Ah, ten komputer... Pochłania cały mój wolny czas...
Teraz odczułam, jak jednocześnie chcę wrócić do domu i zostać. Dziwne, naprawdę dziwne...
Spojrzałam na moją ukochaną torebkę...
Wyjęłam z niej zapasowe okulary i włożyłam na nos. Od razu wszystko lepiej widziałam...
-Fajnie tutaj macie, wiesz Skipper? - powiedziałam, bo nic innego nie przyszło mi do głowy.
Offline
Gość
Trochę się zdziwiłem. Ta Wioletta zachowywała się całkiem niepewnie, i dosyć nieśmiało i dziwnie.
-Słuchaj mnie, Wiolu... - mimowolnie urwałem, przez przypadek zdrabniając imię pingwinicy. Czyżby...? Nie... - Nie musisz czuć się niepewnie. My nie jesteśmy potworami, zajmiemy się wami. Możecie tu przenocować, a potem w razie czego wracać do waszego wymiaru.