Mnie w klasie tolerują, także lubią pingwiny.
Chociaż doceniają mnie tylko ludzie o tutaj.
W klasie pewne osoby nie rozumieją mojej fascynacji...
Tata ganiał po całym markecie, by znaleźć mi gazetę, ale bez efektu
Moi rodzice lubią ze mną oglądać, ale nie są takimi "psychofanami" jak ja...

Pingwiny, huh?
No, spędziłam mnóstwo czasu na oglądaniu odcinków, troszeńkę poprawiłam pisanie i kreatywność. Wydałam parę złotych w KFC na figurkę Skippera. To takie bezpośrednie skutki. A pośrednie? Poznałam kilka zajebistych osób, w tym najważniejsze to Mika, Marina i Szeh. Aczkolwiek poza tym ostatnim nie były to ważne zmiany w moim życiu. Co innego z MLP, które naprawdę zmieniło moje życie o 180 stopni, tak jak w twoim przypadku pingwiny, KOAL (wszystko, o czym mówiłaś, w moim życiu stało się dzięki kucom, plus do tego dodaj jeszcze poważne zmiany w psychice i charakterze - na znacznie lepsze, zanim ktoś powie coś innego. I parę innych rzeczy, które też są ważne, ale nie będę o nich mówić). No i Hetalia też ma na mnie poważny wpływ. Ale i tak nikt nie chce tego słuchać, a nawet gdyby chciał, to ten temat nie jest od tego. Wracając, pingwiny to naprawdę miła rozrywka, naprawdę fajnie było trochę pofangirlować i w ogóle, ale na dłuższą metę nie zmieniło nic znaczącego.

Hmm... na pewno stałam się odważniejsza, bardziej stuknięta niż kiedykolwiek ktokolwiek się by po mnie tego spodziewał.
Poznałam kilkoro ludzi podobnych do mnie.
Pingwinki oglądam z rodzicami i siostrą, co zmieniło trochę życie całej rodzinki. Np. kiedy jemy danie z ryby, musi odbyć się konkurs, kto lepiej naśladuje Rico i jego RYYYYBA!

KOAL, no to u mnie faza na kuce trwa od ~półtora roku i od chwili włączenia pierwszego odcinka na youtubie tylko wzrastała, nigdy nie słabła. Przy czym druga połowa 2 sezonu jest najlepsza ^^ (Canterlot Wedding to majstersztyk). Hetalią oglądam i czytam od października, na razie jaram się nią mocno, zobaczymy jak będzie za rok. Z pingwinami niestety jest inaczej... Kiedyś się całkiem mocno angażowałam w pingwini fandom, teraz praktycznie w ogóle, poza siedzeniem na tym forum i gadaniem od czasu do czasu z wami na ten temat (chociaż częściej włączam się do wszelakiego offtopu).

No to ja z pingwinami - nieco ponad rok i zapał opadł. MLP... Temu będę wierna zawsze. I niech nikt mi nie mówi, że "a, znudzi ci się", bo widzicie - kiedy jest coś specjalnego w twoim życiu, nie musisz się zastanawiać, czy to jest takie wyjątkowe - to się wie i czuje sercem. I w przypadku kuców ja mam takie uczucie. W przypadku pingów nigdy nie miałam, chociaż je lubiłam. W Hetalii jest coś pośredniego - interesuje się tym bardziej aniżeli PzM na początkowych etapach rozwoju, ale do kuców jej daleko (na razie...).
Aczkolwiek nadal uważam pingi za wyjątkowo zarąbisty serial, żeby nie było

Ja kocham pingwiny
Co do postaci to najpierw pingwiny tak bardzo bardzo, potem Julka(który potem zaczął mnie wkurzać), a potem na powrót pingi
Tak to mam w swym skomplikowanym życiu

To ja siem wypowiem xDD
<Ta da da i z miejsca wszyscy uciekli>
Pingwiny...
Po pierwsze znalazłam sobie ideał chłopaka
TAK OWACJE NA STOJĄCO DLA KOWALSKIEGO !
Gdyby go nie był ow serialu, pewnie przestałabym oglądać xD
Dalej...
Zaczęłam totalnie świrować... Ale tak na maksa. Z wariatki, zrobiłam się super-totalną-wariatką i mi z tym bardzo dobrze.
Trzy...
Piszę opowiadania... I to chyba jest jedna z nie tylko przyjemnych, ale i praktyczniejszych rzeczy w moim życiu.
Cztery
Rysunki ! Obejrzałam moją pierwszą Isabellę - pierwowzór i zamarłam... Teraz rysuję znacznie lepiej (nie mam talentu, ale nie ma tragedii)
Pięć
Poznałam fajnych ludzi, którzy motywują mnie do pracy i pomagają dalej się wysilać
Sześć
Zdobyłam prawdziwą przyjaciółkę i chwała Pingwinkom za to !
Ps. MLP oglądałam... Hmhmh, serial jest spoko, idea też, ale Pingwiny to jednak moje życie. Hetalia to mnie typowo śmieszy. Jest pouczająca, ale nie upatruję w niej niczego poza rozrywką.
Pingwinom będę za pewne wierna do końca i to niech mi wyjdzie na zdrowie...
Dorze, koniec. Możecie już wyjść xDD