Forum o Pingwinach z Madagaskaru
Gość
Ten pomysł, który opisujesz w "antenie"? Bo fajowy jest :3
Gość
Tak,ten :3 Fajowy,ale zaczynam wątpić w swą normalność
Pani Kowalska
Eee ja także w swoją wątpię
Zwłaszcza co mam zamiar opisać w tamtym opo.
I po tym kto zabije Doris...
I w ogóle po wszystkim
Buhahaha! :>
JUTRO PREMIERA!
OBEJRZĘ! JESSSS
Offline
Gość
Hehe ^^
Spokojnie Marinka Jeśli chcesz, to zrobimy ci pingwino-terapię, żebyś powróciła do swego poprzedniego stanu
Pani Kowalska
A po co?!
Nienormalność jest fajowa!
Kowalski te jest nienormalny i czy ktoś go leczy?
NIE!To po co ja mam się poddawać bezsensownym terapiom?
Buhahahaha
Offline
Gość
Nie no,fajnie być rąbniętym! Np. fajnie jest widzieć,jak ludzie się na ciebie zszokowani gapią
Gość
Hehe ^^ Nom, wspaniałe uczucie... Dzisiaj mi coś odwaliło i tak:
Na matmie cały czas mi się chciało śmiać, bo moja kol. miała na przemian czkawkę i kichała
Na religii się prawie z nią biłam o jogobelle, którą dostałam z obiadu, a ona znowu kichała i czkała na przemian XD
Ale chemii (ostatnia lekcja) dopiero było... Ona nadal czkała i kichała, mówiła o różowej zebrze, która się do niej uśmiecha, o śpiewających salamandrach, a ja plotłam coś o zielonej owcy grającej na ukulele, mózgożernej włosienicy i różowej zebrze, która się na mnie gapi, co chwila się chichrałyśmy, a jeszcze na przerwie wymyślałyśmy objawy do alergii na szkołę
W szatni było coś takiego (ja - ja; kol. 1 - k; kol. 2 - j):
Ja: A zielona owca gra na ukulele!
J: (śmiech)
K: (sarkastycznie) A nie na banjo?
Ja: (poważnie) Ja na początku myślałam, że to mandolina.
K: (nadal sarkastycznie) Ta... Od razu na harfie!
Ja: Nie... Harfę rozpoznaję (udaję, że gram na harfie) A poza tym, na harfie gra fioletowy smok
K: (powtarza to J, do mnie) Ty jesteś chora!
Ja: No wiem... Uciekłam z Morawicy
Gość
HAHAHAHA!!!Padam ze śmiechu!
Dziś podobnie miałam na niemcu -śmiałam się z niczego W pewnym momencie to pani się na mnie patrzy, (siedziałam kolo niej) przytula mnie i mówi:
P: Masz,tu jest strefa dobra,ucieknij od zla Karola(Karol -klasowy głupek, akurat siedział kolo mnie i gadał o tym,jak to jedzie do Berlina i jaki tam będzie szpan ) .
Po tym na fizyce to pani mówiła o gaszeniu światła, kradnięciu kiełbasy i takich tam... No to cały czas się śmiałam
Gość
Hehe ^^ No to nieźle...
A, przypomniało mi się jeszcze:
Na ławce za mną i kol. (chemia) leżał ołówek wciśnięty w tą taka obudowę od długopisu i się upierałam, że to przenośna prądnica A jak sobie przypomniałam w szatni, to powiedziałam, że to na pewno była prądnica, a kol. na to się w końcu poddała i też zaczęła żartować:
K: Ale że żadnych kabelków nie było widać...
Ja: No bo to była bardzo zaawansowana technologia XD
Gość
Hehehe!!!!!!! Fajne! Przypomniało mi się,że dziś na polskim to rozmawialiśmy o naszej planowanej wycieczce do Krakowa, konkretnie o noclegu,a tu nagle Karol:
K:Pani Aniu(tak się nasza polonistka i wychowawczyni nazywa:) ) ,pani mieszka koło Krakowa?
P:Tak.
K: A ma pani płaski dach?
P:Co?!
K:Bo moglibyśmy o pani przenocować,wie pani,50 złotych od każdego,namioty w ogródku,ja na dachu...
I dalej leci w tych klimatach,pani zszokowana, klasa się śmieje...
Gość
Hehe ^^ Mocne My z wycieczki jaj nie robimy, bo nie mamy o czym
Gość
My planujemy mnóstwo wycieczek,ale żadnych jakoś nie było
Gość
Hahahahhaha, ale się uśmiałam
Dziś na fizyce:
Kolega 1 (K) gada z Kolegą 2 (P), zauważa ich nauczyciel (N), który jest... pozytywnie rąbnięty . Zwraca się do K:
N: Czy ma pan jakiś problem?
K: Nie, wszystko jest w porządku...
P: Ja myślę, że trzeba go wysłać do pielęgniarki (aluzja do pewnego razu gdy P robił sobie jaja z N i pukał w ławkę i mówił, że ktoś puka, a N wysłał go do pielęgniarki, twierdząc że to nie jest normalne, gdy ktoś słyszy głosy, których nie ma)
K: Mówiłem, że wszystko jest dobrze...
N: A ja jednak myślę, że ma pan jakiś problem
(i tak z pięć minut. Po jakimś czasie zastajemy P, który siedzi pod ławką [?] na klęczkach)
N: Co panu jest? (warto dodać że P i K przed chwilą gadali)
P: A bo ja się uderzyłem.
N: To niech pan się przesiądzie na pierwszą ławkę, to nie będzie się pan uderzał.
P: Ale dlaczego?
N: Bo się pan uderzył.
P: Ale ja nie chciałem się uderzyć!
N: Ale się pan uderzył. Proszę usiąść obok koleżanki. Zaraz panu zrobię tak, że nie będzie się pan uderzał.
(N odsuwa ławkę, tak, że trzeba się bardzo mocno wyciągnąć, wręcz położyć, żeby na niej pisać)
N: Proszę, już się pan nie uderzy.
Może tu nie brzmi to tak śmiesznie, ale wyglądało to komicznie, zwłaszcza że N mówił to z kamienną twarzą
Gość
Hehe,fajne
Mi się przypomniał tekst mojej nauczycielki fizyki,kiedy Karolek nasz świrował. Pani stanęła pod tablicą,uniosła ręce ku niebu i powiedziała z poker facem:
P:Kosmitów nie ma wśród nas,kosmitów nie ma wśród nas...
Wszyscy sobie z tego robiliśmy jaja cały rok Np. ja kiedyś,jak pod naszą szkoła autobus trąbił,to ja do Karola:
J:Karol,statek matka po ciebie.
Nie brzmi to pewnie zbyt śmiesznie,ale było wtedy śmiesznie
Gość
Hehe ^^ Też niezłe... A u nas Mateusz przezywany jest Tusiu i w podst. to nawet nauczyciele na niego tak mówili XD