Forum o Pingwinach z Madagaskaru
Okularnik 2000
Po chwili nasza towarzyszka znajdowała się na podłodze.
-Dobra, wiecie może, który pokój należy do naszej gwiazdy?- spytałam się reszty.
-Chyba 21, ale nie jestem pewien.- poinformował nas Dawid.
Spojrzałam na pierwsze lepsze drzwi.
-Tutaj jest numer 40, więc jego pokój znajduję się niżej.
-Miałaś chyba na myśli jej pokój.- poprawił mnie chłopak.
-Faktycznie.- uśmiechnęłam się- Ale lepiej już chodźmy i nie marnujmy więcej czasu.
Offline
Ta od MLP i Hetalii
Szliśmy, gdy nagle wybuchnęłam psychopatycznym śmiechem.
- Nasza zemsta się wypełni! Wypełni! - wrzasnęłam.
Offline
Okularnik 2000
Rzuciłam się na Miley i zatkałam jej usta dłonią.
- Cicho, bo ktoś nas usłyszy.
W tej właśnie chwili zza rogu wybiegło sześcioro ochroniarzy.
Offline
Ta od MLP i Hetalii
- Ojojoj... Co ja narobiłam... - szepnęłam. - Dobra, trzeba ich znieczulić. A, no i sory. - zarumieniłam się lekko po czym znikąd wyciągnęłam paralizator. Rzuciłam się na pierwszego z brzegu ochroniarza, przyłożyłam paralizator to jego twarzy i wcisnęłam guzik uruchamiający broń.
- Uuu... Ładny woltaż.... - uśmiechnęłam się spoglądając na urządzenie. - Oj dobra, dobra nie będę taka. Wy też się pobawcie. Łap Miney! - rzuciłam paralizator koleżance.
Offline
Lirimaer
Złapałam urządzenie z niechęcią. Nie czerpałam radości z zadawania bólu, lecz teraz teraz sytuacja mnie do tego zmusiła... Podskoczyłam i kopnięciem z półobrotu wywróciłam gliniarza na ziemię. Zanim zdążył się podnieść przyłożyłam mu broń do czoła i włączyłam. Drugi ochroniarz chciał mnie zajść od tyłu, ale zdążyłam się odwrócić i go porazić. Nagle usłyszałam strzał i poczułam, jak coś muskając moje ramię rozdziera mi skórę. Szybko rzuciłam paralizator z powrotem do Miley i skoczyłam w bok, uciekając przed kolejną kulą i jednocześnie trzymając się za krwawiące ramię.
Offline
Ta od MLP i Hetalii
- Miney! - wrzasnęłam spoglądając na krew sączącą się z ramienia towarzyszki. - Oj, pożałujecie! - krzyknęłam i znów spojrzałam na paralizator. - DO ATAKU!! - rzuciłam się na trzech pozostałych przytomnych ochroniarzy. Bez problemu ich poraziłam. Stanęłam przed gliniarzem, który posiadał pistolet. Zanim zdążyłam wskoczyć mu na ramię strzelił we mnie. Kurde, trafił mnie w nogę. Strasznie bolało, ale byłam twarda. Wzięłam leżący nieopodal klucz francuski i przypier... znaczy przywaliłam ochroniarzowi z całej siły w nogę. Ten wypuścił pistolet i zatoczył się. Wykorzystałam to. Podniosłam broń i strzeliłam gliniarzowi w twarz. Upadł martwy na ziemię z zakrwawioną twarzą. Ugh, co to było za przeżycie...
Spojrzałam na nogę. Krwawiła.
- "Co zrobić? A tam, Mil nie przejmuj się, drobna rana. Bywało gorzej..." - pomyślałam zrzucając wzrok na Miney. Podeszłam do niej i poklepałam ją po ramieniu.
- Spoko, ten wariat pożałował. Wie już, że z nami się nie zadziera, nie? - uśmiechnęłam się lekko.
Offline
Lirimaer
-Tak... Tak, wszystko okej... -odparłam. Teoretycznie mogłam od razu wyleczyć ranę, ale przecież Miley też była ranna, no i nie powinna wiedzieć o moich zdolnościach... Dobra, nieważne. Dla przyjaciół robi się wszystko!
-Słuchaj, wyleczę ci tę ranę. Nie ruszaj się przez chwilę. -po tych słowach delikatnie dotknęłam dłonią jej rany, po czym wymamrotałam kilka słów po staroirlandzku. Miley syknęła, lecz krwotok ustał. Po kolei zasklepiałam wszystkie tkanki, tak że po ranie zostało tylko lekkie zaczerwienienie. -Gotowe. -oświadczyłam z uśmiechem. Chciałam to samo zrobić z moją raną, ale niestety przeszkodziła nam kolejna warta strażników, którzy wypadli na nas zza zakrętu jak stado wilków. Wszyscy mieli pistolety i kamizelki kuloodporne. -UWAGA!!! -wrzasnęłam, umykając przed kulą.
Offline
Ta od MLP i Hetalii
Umykając przed kulami zastanawiałam się jak Miney mogła wyleczyć mą ranę dotknięciem. Dziwne... - Ivoly, uważaj! - wrzasnęłam odpychając Ivoly przed lecącą w jej stronę kulą w ostatniej chwili. - Uff... - odetchnęłam. - Nie wybaczyłabym sobie, gdyby jeszcze ktoś z nas ucierpiał... UWAŻAJ!! - krzyknęłam schylając głowę towarzyszki przed kolejnym pociskiem. - Ehh... Chyba trzeba będzie jeszcze raz użyć przemocy...
Offline
Okularnik 2000
Nagle Miley kopnęła ochroniarza w klatkę piersiową.
-Łał, założę się, że tak nie potrafisz.- sprowokował mnie Dawid.
W tym samym momencie powaliłam strażnika prawym sierpowym.
-Nieźle.- zaświeciły się mu oczy.
-Uważaj!- krzyknęłam, po czym zepchnęłam go za zakręt.
-Dzięki.
-Nie ma za co.
Wyjrzałam zza rogu. Koleżanki walczyły z ochroniarzami. Zamknęłam oczy i zaczęłam masować skronie.
"Musimy przecież zaplanować atak, wyleczyć Miney i zebrać całą broń"- pomyślałam- "Czyli po prostu wszystko zorganizować. Ale kiedy i gdzie???"
Otworzyłam oczy i zauważyłam przed sobą drzwi na kod.
-Osłaniaj mnie.- szepnęłam do chłopaka.
Pokiwał potakująco głową i wyjął broń.
Wyciągnęłam telefon i kabel z kieszeni, po czym podłączyłam go do zamka.
"No to pora zmienić hasło".
Offline