Forum o Pingwinach z Madagaskaru
Gość
Na rusztowanie! - krzyknęłam - Biegnijmy, dopóki nie zorientują się w sprawie ochroniarza, jak skumają, już po nas...
Okularnik 2000
Biegłam jak szalona w stronę rusztowań.
Wskoczyłam na pierwszą belkę i zorientowałam się, że mam lęk wysokości.
- Trudno.- pomyślałam- Gra jest warta świeczki.
Obejrzałam się z siebie.
-Kurczę.- krzyknęłam do reszty- Już się zorientowali.
I bez zastanowienia skoczyłam w dół, trafiając jednego z goryli.
Offline
Gość
Hej! - wykrzyknęłam, a wszystkie dziewczyny znacząco się na mnie spojrzały - Wiecie, no bo... - nie wiedziałam jak ubrać w słowa moje myśli - Jeżeli mamy powstrzymać świat przed jego muzyką, to... - zacięłam się na chwilę, ale dokończyłam - To czym to zrobimy? - Masło maślane, pomyślałam i po raz kolejny koleżanki użyły w odpowiedzi "spojrzenia", więc nieudolnie próbowałam wyjaśnić, o co mi chodzi - No cóż... - zabrakło mi słów, a koleżanki jak się patrzyły, tak patrzą się nadal - No wiecie... - dorzuciłam, ale nic z tego nie wyszło - Jakiś nóż, albo coś - pomyślałam, że mówiąc w ten sposób dojdziemy do porozumienia, ale po chwili zaczęłam gadać z sensem - OK. UWAGA! (bo teraz walę prosto z mostu) CZYM ZAKOŃCZYMY JEGO ŻYWOT?! - wykrzyczałam na głos, ale niestety jeden z ochroniarzy usłyszał mój wrzask i rzucił się w pogoń w moją stronę - Ojoj, ojojojojoj, co to będzie? Co teraz ze mną będzie? - głośno myślałam...
Okularnik 2000
Spojrzałam w górę. Drugi ochroniarz zaczął gonić Ivoly.
-Nie tak szybko, draniu!- krzyknęłam, po czym od pierwszego goryla wzięłam paralizator.
Po chwili znalazłam się obok niego i obezwładniłam go nowo zdobytą bronią.
Uśmiechnęłam się do koleżanki.
- Masz!- wyłączyłam paralizator i rzuciłam go jej- przyda ci się.
Offline
Gość
Dziękuję! - odparłam bez zastanowienia - A jednak to ja dokonam tej niezwykle słodkiej zbrodni - zaczęłam myśleć - To ja uratuję świat! To mnie będą wielbić! Ja... Ja zostanę... WŁADCĄ ŚWIATA! - po chwili zaczęłam śmiać się wrogim tonem - Buahahahahahaha!!!!!! TO JA!!!!! - przyjaciółki spojrzały się na mnie znacząco, a ja przez resztę drogi siedziałam cicho, dopóki...
Okularnik 2000
- Ufff,w końcu dotarłyśmy .- stwierdziłam- O tutaj jest wyżej niż myślałam.
Usiadłam krzyżując kolana.
- Tutaj raczej będziemy bezpieczne.- powiedziałam po chwili- więc możemy zastanowić się, jak tam skoczyć, nie narażając zbytnio życia.- wskazałam na budynek.
- Chyba wiem, jak wam pomóc.- usłyszałam obcy głos za soba
Offline
Ta od MLP i Hetalii
Odwróciłam się. Zobaczyłam... kogoś...
- Ej, kto Ty!? Przeszkadzasz nam w misji "Unicestwienie Bimbera!", wiesz!? - wrzasnęłam.
Offline
Okularnik 2000
-Ej spokojnie, ja tylko chcę wam pomóc w tej misji pt.Unicestwienie bimbera.
Obróciłam się. Autorem te wypowiedzi był wysoki chłopak z długimi, czarnymi włosami, w koszulce z Sabatonu.
- Chcecie się tam dostać, nie obrywajac zbytnio, co? W takim razie mogę tam skoczyć i łapać was po kolei.- uśmiechnął się.
Zanim zdążyłyśmy cokolwiek powiedzieć wziął rozbieg i po chwili znajdował się na dachu hotelu.
- Ej, władczyni paralizatora! - krzyknął- Nie bój się i skacz.
Wzruszyłam ramionami i bez strachu skoczyłam.
Offline
Gość
Hmmm, nie sądzę, że to jest dobry pomysł, a jak on coś nam zrobi? Czemu po prostu "ot tak" mamy skoczyć i mu zaufać, coś mi tu śmierdzi - pomruknęłam, ale nikt mnie nie słuchał, dlatego poczekałam aż wszystkie przeskoczą, chłopak spoglądał na mnie badawczo, a koleżanki zachęcały mnie do skoczenia, po chwili odpowiedziałam - Ja tu zostanę! - wykrzyknęłam, a potem wyszeptałam sama do siebie - W razie czego...
Okularnik 2000
- I w końcu ostatnia.- stwierdził chłopak, odstawiając Ivoly na ziemię.- ale ty jesteś lekka, w przeciwieństwie do księżniczki paralizator.- spojrzał na mnie z uśmiechem.
- To przez te batoniki. - odparłam smutno, patrząc na brzuch.- No i co teraz?- dodałam po chwili.
- To.- odparł nieznajomy, otwierając szyb wentylancyjny.
- A czy to przypadkiem nie jest niebezpieczne?- zapytała się Ivoly.
- No właśnie?- poparłam ją.
- Spokojnie, musimy po prostu zatrzymać mechanizm.- odpowiedział.
- Ale czym?- zadałam ważne pytanie
Offline
Lirimaer
-Dobra, moja działka! -uśmiechnęłam się, zabierając ręce. Podeszłam do szybu i wyciągnęłam z kieszeni wojskowej kurtki śrubokręt. -Odsuńcie się, tu jest wysokie napięcie! -ostrzegłam, manipulując przy wentylatorze. Po chwili śruby puściły. Złapałam wiatrak rękoma i szarpnęłam. Puściło.
Sięgnąłam do kabury i wzięłam pistolet. Nabity. Wsunęłam się do tunelu nogami w dół, tak że rękoma opierałam się o jego wylot.
-Lecę pierwsza. Jak będzie bezpiecznie, zastukam trzy razy. Jak strażnicy, usłyszycie strzały. -Po tych słowach puściłam się i zaczęłam spadać na dół, hamując rękoma na zakrętach.
Offline
Okularnik 2000
Po chwili usłyszałam strzał.
- Lecę jej pomóc!- poinformowałam resztę, po czym wyjełam sztylet.
- Łał, księżniczka paralizator znów mnie zaskoczyła . Ale lepiej się odsuń. Ja jej pomogę.
Chwilę później nie miałam już broni w ręku.
- Życz mi szczęścia.- uśmiechnął się.
Offline
Lirimaer
Po chwili wylądowałam z rozpędem na podłodze. Od razu dostrzegłam pięciu strażników, patrzących na mnie ze zdziwieniem. Strzeliłam szybko w powietrze, po czym wycelowałam w jednego ze strażników. Pocisk odbił się jednak od jego kamizelki kuloodpornej, więc wcisnęłam pistolet do kabury i znokautowałam goryla kopnięciem z półobrotu. W tym czasie drugi złapał nie od tylu za ręce. Wyrwałam mu się i kopnęłam go w twarz, łamiąc mu nos. Jednak zostało jeszcze trzech, którzy otoczyli mnie i najwyraźniej zamierzali złapać. Nie czekając rzuciłam się na jednego z nich i powaliłam go na podłogę, W tym czasie jednak drugi z nich złapał mnie za kark i odciągnął od towarzysza. Oj, nie jest dobrze...
Offline
Okularnik 2000
-Oż ty draniu!- krzyknęłam do chłopaka- nikt ot tak nie zabiera mojego ukochanego nożyka.
Wyjęłam więc pistolet i wskoczyłam do szybu. Szybko znalazłam się we wnętrzu hotelu.
Na podłodze leżało pięcioro strażników, a jeden z nich był cały we krwi.
-Dzięki za pomoc.- powiedziała Miney do nieznajomego.
Jak zwykle się uśmiechnął.
-Nie ma sprawy.-zwrócił się w moją stronę.-Proszę, oto twój sztylet.
Przyjęłam broń i dałam mu pistolet.
-Ty też musisz mieć coś do obrony.A tak w ogóle jak masz na imię?- dodałam po chwili.
-Dawid.
-Pszepraszam , że przeszkadzam wam w pogawędcę, ale musimy powiadomić pozostałych.- wtrąciła się Miney.
-Ej wy, - krzyknęłam- jest już czysto!
Offline
Ta od MLP i Hetalii
Stałam razem z Ivoly nasłuchując czy krzykną. Miney zapewne krzyknęła, lecz nic nie było słychać.
- Zaczekaj tu, pójdę sprawdzić, czy nic im nie jest, zgoda? - zapytałam Ivoly. Kiwnęła niepewnie głową. - Będziemy krzyczeć, lub strzelać. - pokazałam jej pistolet po czym wskoczyłam do szybu wentylacyjnego. Nagle zobaczyłam ziemię i na szybko wykonałam salto i dumnie wylądowałam przed resztą. Rozejrzałam się i zobaczyłam ochroniarzy we krwi.
- Uuu... Ładnie, dziewczyny... - pochwaliłam moje towarzyszki. - Trzeba powiadomić Ivoly, ze jest czysto. Ivoly! Chodź do nas, jest bezpiecznie! - rzekłam po czym strzeliłam w górę.
Offline